- Chciałem zostać żołnierzem, nie wyszło - mówi „Pomorskiej”. - W sumie więc do policji trafiłem w 2008 r., przyjmowałem się do pracy w Bydgoszczy, ale potem trafiłem do Tucholi.
Był w zespole patrolowym i zajmował się ruchem drogowym. Od marca tego roku działa w Śliwicach.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Wszyscy się znają
- Praca dzielnicowego jest oczywiście trochę inna od tego, co robiłem do tej pory - mówi. - Cały czas ma się kontakt z ludźmi. A społeczność w Śliwicach jest specyficzna, wszyscy tu wszystkich znają, co nie znaczy, że chętnie o swoich sąsiadach mówią. Na zaufanie trzeba sobie zapracować. A ja dopiero poznaję teren. Rejon nie jest trudny, jednak trzeba się starać, żeby się w nim znaleźć.
Jak mówi, nie mógł uwierzyć, że praca w czasie kilku miesięcy w Śliwicach została tak dobrze oceniona. - Staram się nie być od razu restrykcyjny - zaznacza. - Miałem taką sytuację np., że ktoś źle zaparkował. Wystarczyło uświadomić, że tak nie powinno być. Czasami lepiej, jak jest takie normalne podejście...
Dodaje, że zmorą w Śliwicach są dopalacze. Udało się większą ich ilość ujawnić, ale nadal są z nimi problemy. Pogadanki w szkołach się robi, ale to wszystko za mało.
Głośne hobby
Jak ma trochę czasu, to wsiada na motocykl. Nie mogło go zabraknąć na Motosercu. To jego pasja i jego hobby. Syn już załapał tego bakcyla... A w domu ma jeszcze córeczkę.
Czy planuje powiększenie rodziny? - Na razie nie - śmieje się. - Ale wie pani, nigdy nic nie wiadomo...
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 13 lipca 2017.