To był mecz przyjaźni, bo kibice obu drużyn od wielu lat żyją w dobrej komitywie. Stadion im. Grzegorza Duneckiego w dużej mierze się zapełnił kibicami Elany i Widzewa. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem trwała dobra fanów. Kibice przygotowali odpowiednią oprawę, były też odpalane race i wspólne śpiewy.
Piłkarze odwdzięczyli się dobrą grą. Torunianie, skazywani na porażkę, nie oddawali pola uznanym rywalom z Ekstraklasy. Grali uważnie w obronie i gdy nadarzała się okazja, to kontratakowali. Po jednej z takich akcji Marcin Kościelecki znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa, który go sfaulował. Sędzia wskazał na rzut karny. Potem kilkadziesiąt sekund trwała analiza VAR, która podtrzymała decyzję arbitra. Do piłki podszedł Kamil Kuropatwiński i kapitalnie wykorzystał "11", kompletnie myląc Mikołaja Biegańskiego.
Po przerwie przewaga Widzewa była dużo większa. W 65. minucie Sebastian Kerk doprowadził do remisu, popisując się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego z około 20 metrów. W 87. minucie widzewiacy zadali decydujący cios. Z prawej strony dośrodkował Jakub Łukowski, a celną główką popisał się Paweł Kwiatkowski. Zawodnicy Elany próbowali odrobić straty i doprowadzić do remisu i dogrywki, ale niestety się nie udało. Na dodatek nadziali się na kontrę, którą wykorzystał Łukowski i pucharowa przygoda już się zakończyła.
Elana Toruń - Widzew Łódź 1:3 (1:0)
Bramki: Kamil Kuropatwiński (29 karny) - Sebastian Kerk (65 wolny), Paweł Kwiatkowski (87 głową), Jakub Łukowski (90+3).
Elana: Pawłowski - Korpalski, A. Kowalski, Andrzejewski (58. Hartwich) - Kamiński, Woroniecki, Piskorski (85. Raniszewski), Karbowiński (85. K. Kowalski) - Stawski, Kościelecki (50. Stolc), Kuropatwiński.
Widzew: Biegański - Kastrati, Kwiatkowski, Hajrizi (61. Kozlovsky), Da Silva - Dilberto (61. Alvarez), Hanousek, Łukowski - Sypek (61. Kerk), Hamulic (61. Sobol), Klimek (46. Cybulski).
