Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pytajmy polityków: jaki konkretny problem rozwiąże partia, na którą mamy głosować [rozmowa]

Karina Obara
Karina Obara
Dr hab. Radosław Marzęcki: - Politycy identyfikują się przez zaprzeczenie cech przeciwnika, a wtedy jedynym źródłem legitymizacji naszych preferencji i zachowań wyborczych jest negatywne podejście: nie dopuściliśmy do władzy tych, z którymi się nie zgadzamy.
Dr hab. Radosław Marzęcki: - Politycy identyfikują się przez zaprzeczenie cech przeciwnika, a wtedy jedynym źródłem legitymizacji naszych preferencji i zachowań wyborczych jest negatywne podejście: nie dopuściliśmy do władzy tych, z którymi się nie zgadzamy. archiwum prywatne
Rozmowa z dr. hab. Radosławem Marzęckim, socjologiem i politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, o uczuciach wyborców.

- Badał pan emocje głosujących w wyborach. Najwięcej osób deklaruje, że czuli się wtedy odpowiedzialni, zaraz po nich są ci, którzy twierdzą, że nic specjalnego nie czuli. Zaangażowanie w życie wspólnoty znalazło się dopiero na 5. miejscu. Z czego to wynika?
Odpowiedzialność na pierwszym miejscu wynika z poprawności politycznej. Z drugiej strony ci, którzy idą na wybory, czują się odpowiedzialni, bo przecież to są odpowiedzi osób, którzy uczestniczą w życiu publicznym. Zadziwiające jest to, co się pojawia na drugim i trzecim miejscu - nie czuliśmy nic specjalnego albo brak odpowiedzi (trudno powiedzieć). Taki wyborca nie potrafi nazwać swojego stanu emocjonalnego podczas oddawania głosu. To wszystko jest pochodną apolityzacji, apatii, zniechęcenia. I skutkuje brakiem aktywności.

- Ludzie mają dosyć polityki?
Polityka ich nie porusza, nie wywołuje emocji, z których mogliby wnioskować, że jest jakimś konstruktywnym działaniem.

- A z czego wynika zniechęcenie wyborcy?
Z poczucia marginalizacji. Politycy zajmują się wybranymi grupami społecznymi. Młodzi np. czują się grupą pomijaną, więc nie mają motywacji do uczestniczenia w wyborach. Socjologowie podkreślają, że obojętność, bierność, apatia, zniechęcenie to typowe postmodernistyczne postawy, które towarzyszą współczesnym demokratycznym społeczeństwom. Przeciwdziałanie okazuje się nieskuteczne, bo poszczególne elektoraty są wykorzystywane silnie instrumentalnie, aby uzyskać pożądany wynik wyborczy.

- Tylko trzy procent czuło się szczęśliwymi, gdy oddawało głos na wybraną partię. O czym to świadczy?
Że demokracja, wybory nie stymulują entuzjazmu. Byli tacy, którzy czuli się zmartwieni czy znudzeni, a mimo to poszli głosować, bo emocje jakiekolwiek, nawet negatywne, stymulują nas do tego, by działać. Im niższy poziom emocji, tym niższy poziom zaangażowania. „Czuję się odpowiedzialny”, to nie jest emocja, to stan psychiczny.

- A czy wyborca w ogóle myśli o swoich emocjach, kiedy idzie do urny, czy działa raczej automatycznie?
Trudno powiedzieć. Każdy przecież przeżywa inaczej. Jednak temperatura politycznego sporu sprawia, że kierujemy się emocjami przy wyborze liderów partyjnych. W Stanach Zjednoczonych, gdy bada się stosunek do demokratyczności systemu milenialsów (urodzonych w latach 80. i 90.), 30 proc. z nich uznaje, że jest im obojętne, w jakim systemie żyją. Gdy z kolei to samo pytanie zadaje się osobom urodzonym w czasie II wojny światowej, mniej niż 10 proc. wskazuje na obojętność. Wyborcy też w niskim stopniu identyfikują się z partiami politycznymi. W elektoracie PiS jedna czwarta głosujących na tę partię nie utożsamia się z nią. W PO - ponad 34 proc. A mimo to głosują, bo nie mają na kogo. Wybierają mniejsze zło.

- Powiedział pan kiedyś, że chciałby, aby politycy, którzy się nie zgadzają między sobą, zaczęli konkurować pozytywnie na projekty i zgłaszać je. Nie podobają nam się rozwiązania dotyczące reform wymiaru sprawiedliwości, służby zdrowia czy szkolnictwa wyższego? Złóżmy swoje i dyskutujmy o różnych alternatywach. A my wciąż krytykujemy siebie nawzajem. Jedni drugich odrzucają i wykluczają. I co się wtedy dzieje?
Wyborcy przyjmują postawy antagonistyczne, często nawet nie są w stanie wyrobić sobie własnego poglądu na politykę. Tracą narzędzia do rozliczania władzy. Politycy identyfikują się przez zaprzeczenie cech przeciwnika, a wtedy jedynym źródłem legitymizacji naszych preferencji i zachowań wyborczych jest negatywne podejście: nie dopuściliśmy do władzy tych, z którymi się nie zgadzamy. Pytanie, które wyborca powinien sobie zadawać to: za czym zagłosowałem, czego mogę oczekiwać, jaki konkretny problem ta partia rozwiąże?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska