Z rozbawieniem (inaczej nie potrafię już reagować) czytam, że ukoronowaniem 20 rocznicy odzyskania przez Polskę wolności będą dwie, a może trzy uroczystości. Prawicowego Jana Pietrzaka 1 czerwca i rządowa - 4 czerwca. Natomiast Pałac Prezydencki półgębkiem tłumaczy, że coś trzeciego z tej okazji zorganizuje, chyba w Gdańsku. Więc artyści IV RP pojawią się na scenie u Pietrzaka. Artyści IIIRP u Donalda Tuska. A w Gdańsku zrobi się coś w b. stoczni z artystami VRP. Narodowy teatr wielki z chochołami w roli głównej. Proponuję, by normalni Polacy uczcili swoje dwudziestolecie 5 czerwca, w piątek. Połączy się to z długim weekendem i święto będzie aż miło.
Bo tam, na górze, normalnych już chyba nie ma. Trefniś Platformy Palikot pali znów głupa, ale to już zrobiło się nudne. Jacek Kurski proponuje napisanie "białej księgi" o skoku platformersów na spółki skarbu państwa zapominając, jak podczas rządów PiS upychali tam na kopy swoich. Z kolei Instytut Pamiętliwości Narodowej zaczyna pożerać własny ogon. I to jedyna dobra wiadomość. Oto prezes Kurtyka wywalił dziesięciu niezbyt swoich, ale "zbyt dysfunkcjonalnych" prokuratorów, którzy z kolei chcą skarżyć byłego szefa w sądzie.
Dwa tygodnie temu rząd chciał kontrolować Uniwersytet Jagielloński w związku z dziełem niejakiego Zyzaka i nie udało się. Ale wczoraj ta sztuka udała się preziowi IPN Kurtyce. Rozmawiano o... wspólnych planach i to nawet "naukowych". Po południu zaś Kurtyka zameldował ks. kardynałowi Dziwiszowi, że w opracowaniu jest dzieło o tym, w jaki sposób ksiądz kardynał Wojtyła opierał się różnym naciskom SB zanim został papieżem. To wszystko woła o pomstę do nieba!
A - jak mówi Ferdek Kiepski - "robić ni ma komu"...
