Zobacz wideo: Szczepienia w szkołach wciąż za mało popularne
AKTUALIZACJA. PIĄTEK 1 PAŹDZIERNIKA. MAMY KOMENTARZ PREZYDENTA GRUDZIĄDZA
- Prezydent Grudziądza jest zatroskany i zaniepokojony sytuacją związaną ze złożonymi przez ratowników medycznych z SOR-u wypowiedzeniami. Ponadto jest w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala i wyraża nadzieję, że sytuacja zostanie jak najszybciej rozwiązana podobnie jak z ratownikami zespołów wyjazdowych - mówi Karol Piernicki, rzecznik prasowy prezydenta Grudziądza. - Jednocześnie prezydent podkreśla, że problem związany z ratownikami medycznymi jest ogólnopolski, a nie tylko grudziądzki
Czekamy również na stanowisko dyrekcji szpitala.
Ratownicy z zespołów wyjazdowych wynegocjowali stawkę: 47 zł plus 30 proc. ministerialny dodatek za tzw. gotowość.
Rozmowy z dyrekcją szpitala trwały od dłuższego czasu. Jest to stawka tożsama z wynegocjowaną np. przez ratowników z pogotowia w Bydgoszczy. Początkowo ratownicy ubiegali się o stawkę rzędu 50 zł plus 30. proc. dodatek obiecany w drodze porozumień przez Ministra Zdrowia.
Obserwatorem i uczestnikiem rozmów w szpitalu był radny Koalicji Obywatelskiej, Tomasz Smolarek. - Dyrekcja po przeliczeniu kosztów, poinformowała ratowników że nie może zgodzić się na stawkę przez nich zaproponowaną gdyż jest za wysoka oraz w obawie o to, że kolejne grupy zawodowe także lada moment upomną się o podwyżki - relacjonuje radny Smolarek.
Z informacji radnego Smolarka wynika, że władze „Biegańskiego” przedstawiły w czwartek, 30 września swoją propozycję: stawkę 45 zł. Ostatecznie ratownicy z zespołów wyjazdowych zaproponowali: 47 zł. Na tę kwotę po ponownym przeliczeniu, dyrekcja przystała. Reasumując: 47 zł (netto) plus 30 proc. dodatek ministerialny za gotowość.
- Cieszę się, gdyż to efekt wypracowanego kompromisu zarówno przez dyrekcję jak i ratowników - podkreśla Tomasz Smolarek. - Niestety, fiaskiem zakończyły się rozmowy z drugą częścią ratowników. Jednak głęboko wierzę, że i ten kryzys uda się zażegnać. Planowane są kolejne spotkania z tą grupą.
SOR-owcy czują się pominięci
Niepowodzeniem skończyły się negocjacje z ratownikami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. - Było kilka spotkań. Dyrekcja nie złożyła żadnego sensownego rozwiązania dla personelu SOR - twierdzą. - Nikt nie brał nas na poważnie. Zostaliśmy pominięci.
Wyjaśnijmy, że 30 proc. dodatek ministerialny za gotowość przysługuje tylko zespołom ratownictwa medycznego, czyli ekipom karetek. Nie dotyczy to ratowników pracujących w oddziałach czy choćby w transporcie. Stąd ich oczekiwania co do stawki były większe niż ZRM.
Ratownicy z SOR-u tłumaczą, że w przeciągu kilku lat zmniejszono obstawę personelu tego oddziału, a co za tym idzie jak twierdzą oszczędność powinna gwarantować pieniądze za osoby zdjęte z grafiku. - Inflacja nie rośnie jedynie w utrzymaniu szpitala. Inflacja dosięga ku zdziwieniu dyrekcji także życie codzienne personelu... - dzielą się medycy, którzy skontaktowali się z naszą redakcją.
Pracownicy też podkreślają, że mierzą się też z większą ilością zagrożeń. Wymieniają m.in. pacjentów agresywnych po alkoholu, którzy do czasu funkcjonowania izby wytrzeźwień tam trafiali (przyp. red. izba wytrzeźwień przestała działać decyzją władz Grudziądza w styczniu 2019 roku) a teraz wraz z chorymi leżą w SOR. Dodatkowo podkreślają zagrożenie COVID-19. - Bo jak można się domyśleć często okazuje się że pacjent jest osoba zakażoną wirusem, a przebywał kilka godzin w SOR w trakcie diagnostyki - dodają.
Do tematu będziemy wracać. O stanowisko będziemy pytali dyrekcję szpitala w Grudziądzu.
Medycy z Grudziądza, bohaterowie "covidowej" pandemii otrzym...
