https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Są też granice rozsądku

Jacek Deptuła, autor komentarza.
Jacek Deptuła, autor komentarza. archiwum "Pomorskiej"
Nie wierzę w doniesienia brytyjskiego brukowca „Daily Mail”. Gazeta napisała, że Belgia, Holandia, Niemcy, Austria i Luksemburg planują stworzenie „mini-Schengen” wewnątrz... strefy Schengen.

Innymi słowy Europejczycy zostaliby podzieleni na równych i równiejszych. Przypomnę, że układ z Schengen znosi, najprościej mówiąc, kontrole graniczne między państwami Unii. Dla przeciętnego obywatela Europy, szczególnie z naszej jej części, to dobrodziejstwo.

Pamiętam z lat 80. i 90. upokarzający podział na przejściach granicznych i na lotniskach. Dzięki przystąpieniu Polski do Unii możemy niezatrzymywani przez nikogo przejechać samochodem cała Europę. Tymczasem wczorajsze informacje o tworzeniu jakiejś strefy „mini-Schengen” są zdumiewające. Jeśli się potwierdzą - Polacy, Włosi, Czesi, Słowacy, Hiszpanie i Grecy podlegaliby kontrolom paszportowym. Chyba że będą blondynami.

Żeby było głupiej, autorzy pomysłu, który ponoć powstał w Holandii, przekonują, że chodzi o niekontrolowaną imigrację. Wynikałoby z tego, że Cygan zawinił, a kowala powiesili. Jakiś Halbe Zijlstra, prawicowej holenderskiej Partii Ludowej Wolności i Demokracji przekonuje, że „w czasach kryzysu imigracyjnego potrzebne są nieortodoksyjne rozwiązania”.

Jeśli choć część unijnych krajów zostanie wykluczona ze strefy Schengen, będzie to rzeczywiście początek końca wspólnoty europejskiej. Rozumiem, że kryzys imigracyjny jest największym problemem UE od czasu jej powstania. To prawda, ale przecież zamknięcie granic kilku państw niczego już nie rozwiąże. Chodzi przecież o wzmocnienie kontroli zewnętrznych, a nie wewnętrznych granic UE.

Donald Tusk zapowiedział, że władze UE za wszelką cenę będą ratować strefę Schengen. Natomiast przeciwnicy UE zacierają ręce w myśl zasady, że im gorzej w Europie, tym lepiej. Takie myślenie może sprowadzić na kontynent wiele nieszczęść, przy których imigranci będą drobnym kłopotem. Nacjonalizm zawsze kończył się złem.

Molenbeek - brukselska dzielnica gniazdem terrorystów? , wideo: DK TV2/x-news

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jacek Deptuła

Jeśli twierdzi Pan, że strefa Schengen nie ma związku z Unią, to - proszę wybaczyć - nie mamy o czym rozmawiać. To tak, jakby Pan powiedział, że budowanie zasieków z drutu kolczastego na granicach państw też nie ma żadnego związku z Unią. Układ z Schengen został włączony do prawa UE i jest jego integralną  częścią!

m
mogilniak

Brak elementarnej wiedzy pana redaktora. Strefa Schengen nie ma związku z Unią Europejską. Można być w Schengen, a nie być w UE.

Każde Państwa mają prawo tworzyć swoje kolejne strefy, układy czy umowy międzynarodowe.

 

Nie widzę nic złego w rozpadzie UE! Schengen trochę szkoda, ale co tam. Kontrole na granicach nie bolały.

J
Jerzy

Właściwie to już od dłuższego czasu, za sprawą przede wszystkim Wielkiej Brytanii, coś trzeszczy w Unii Europejskiej. Ten pomysł, mam nadzieję, że fałszywy, jest na to dowodem. No, ale pocieszmy się, że wśród tylu krajów, tylu interesów, nie może być jednomyślności. A to jest z drugiej strony też i zaletą Unii....

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska