Jarosław W., lat 41 jest mieszkańcem Łodzi. Działalność gospodarczą zamierzał prowadzić z Brodnicy, tu zatem zainstalował się, przy ul. 700-lecia. Zajął się sprowadzaniem samochodów z Niemiec.
Klienci zaczęli nawiązywać kontakt z portalem Jarosława W., gdzie otrzymali pełną informację, interesujące oferty zakupu i warunki sprowadzenia auta do Polski.
Wielu uznało, że ten sposób zakupu jest bardzo dobry, nie trzeba jechać samemu, narażać się na dodatkowe koszty, nie znając języka, nie znając niemieckiego rynku samochodowego. Wystarczyło podać markę, rocznik, jakieś inne detale typu klima, komputer pokładowy, alufelgi itp. No i podpisać umowę, wysyłając zaliczkę - ok. 10 proc. wartości bryczki.
Zrobiła tak m.in. Halina K. z Brodnicy wpłacając 5000 złotych. Termin mijał, a auta nie było. Także kontaktu z łodzianinem. O swoich problemach poinformowała brodnicką policję.
Okazało się, że Jarosław W., sprytny handlarz, zdążył zawrzeć umowy z 58 amatorami aut sprowadzanych z Niemiec. Według wstępnych obliczeń nieuczciwy kontrahent zarobił już ok. 360 000 tys. złotych. Naiwni zgłaszali się z całego kraju, w tych dwójka z Brodnicy.
Handel przez internet rozwija się, można kupić w internetowych sklepach niemal wszystko. Ale pewności, że otrzymamy towar, nigdy nie ma. A niepewność rośnie wraz z ceną, wartością towaru.
Brodnicka policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Oszukani muszą uzbroić się w cierpliwość. Możliwe, że łodzianin ogląda kolejne auta w Niemczech.