https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal! Toruńscy strażnicy miejscy złamali mi nogę! (mp3)

Tomasz Urbański, Radio GRA
Bartosz Mołczan: - Jeśli nie wywalczę sprawiedliwości, skieruję sprawę przed trybunał do Strasburga
Bartosz Mołczan: - Jeśli nie wywalczę sprawiedliwości, skieruję sprawę przed trybunał do Strasburga Fot. Lech Kamiński
- Bez powodu zostałem brutalnie pobity przez municypalnego - twierdzi 33-letni Bartosz Mołczan. - Strażnik złapał mnie za kurtkę, popchnął na ziemię i zaczął kopać. Zobacz wywiad wideo z poszkodowanym

Sprawiedliwości zamierzam dochodzić nawet w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Przykre doświadczenia z toruńską strażą miejską Bartosz Mołczan przeżył przy ulicy Kopernika na Starówce. To było w lutym. Nasz Czytelnik po tym incydencie wierzył w sprawiedliwość. Jednak kilka dni temu dowiedział się, że prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Postanowił więc przestać milczeć i opowiedział o wszystkim "Pomorskiej".

Bartosz Mołczan wraz ze swoim kolegą wracał nocą z imprezy. Przed jednym z toruńskich klubów zauważyli dziwnie zachowującą się kobietę, a przy niej strażników miejskich.

Złamał nogę za spokój

- Byliśmy ciekawi, co tam się dzieje i stojąc 10-15 metrów od interwencji obserwowaliśmy rozwój sytuacji - relacjonuje Bartosz Mołczan. - Byliśmy spokojni, nikomu nie przeszkadzaliśmy. Mniej więcej po minucie podszedł do nas jeden z funkcjonariuszy i wulgarnie powiedział, żebyśmy sobie poszli.

Na słowach się jednak nie skończyło. Zdaniem pana Bartosza, strażnik miejski po zwróceniu uwagi na jego niekulturalne zachowanie, odepchnął kolegę Bartosza Moczała.

- Powiedziałem mu, że tak się nie robi i zostałem zaatakowany - opowiada. - Strażnik nadepnął mi na nogę, złapał mnie za kurtkę i rzucił na chodnik. W tym momencie złamał mi nogę. Do dziś odczuwam ból. Mimo że leżałem na ziemi, funkcjonariusz nie przestawał mnie kopać. Jakby tego było mało, dostałem jeszcze kilkanaście ciosów nogą w głowę. Byłem w szoku.

Nasz czytelnik nawet nie bronił się przed kolejnymi atakami strażnika.

Pierwszy raz go widział

Kilka dni później doszło do konfrontacji między poszkodowanym a agresywnym strażnikiem. Funkcjonariusz nie przyznał się do winy, co więcej, powiedział, że pana Bartosza pierwszy raz widzi na oczy, jakby do zdarzenia w ogóle nie doszło.
W konsekwencji prokuratura umorzyła śledztwo. - Nie mieliśmy wystarczających dowodów na popełnienie przez strażnika przestępstwa - mówi Ewa Janczur z Prokuratury Toruń Centrum-Zachód.

Do sądu wpłynęło już zażalenie obrońcy poszkodowanego.

Co na to komendant straży miejskiej Wiesław Lewandowski? Jego reakcja była nerwowa. Po krótkiej rozmowie z dziennikarzem "Gazety Pomorskiej" i Radia GRA odłożył po prostu słuchawkę.

Połączą siły

Nasz Czytelnik nie zamierza jednak milczeć. Będzie walczył o sprawiedliwość. Zawiadomił nawet Helsińską Fundację Praw Człowieka, zajmującą się sprawami, w których doszło do naruszenia prawa i wolności człowieka. W liście do tej organizacji pan Bartosz porównał zachowanie toruńskich municypalnych do milicji w okresie PRL.

- Takie metody stosowano za czasów komunistycznych - mówi. - Tak też pracują służby w Iraku, ale u nas, w cywilizowanym kraju, takie zachowanie jest karygodne. Jeśli nie wywalczę sprawiedliwości, skieruję sprawę przed trybunał do Strasburga.
Pan Bartosz będzie też żądał od straży miejskiej odszkodowania w wysokości 50-80 tysięcy złotych.

Nie pierwszy raz

To kolejne tak poważne oskarżenie pod adresem toruńskich strażników miejskich. Na łamach "Pomorskiej" szeroko informowaliśmy już o sprawie Sławomira Okońskiego, który również został bezprawnie poturbowany przez municypalnych.

Przypomnijmy. Do siedzących w samochodzie dwóch mężczyzn nagle podbiegli municypalni. Były podejrzenia, które później okazały się niesłuszne, że panowie powybijali wcześniej sklepowe witryny i pijani chcieli jechać samochodem. Funkcjonariusze wybili szybę w aucie i siłą ich wyprowadzili. Jeden ze strażników miejskich wykręcał rękę Sławomirowi Okońskiemu. Przez niesłuszne i niesprawdzone podejrzenia funkcjonariuszy, poszkodowany miał złamaną rękę. Prokuratura również i w tym przypadku umorzyła śledztwo. Prawdopodobnie panowie połączą siły i wspólnie walczyć będą o sprawiedliwość. - Razem możemy zdziałać więcej - tłumaczy Bartosz Mołczan. - Wierzę, że damy radę. Chcemy udowodnić, że jesteśmy niewinni, a strażnicy przekroczyli swoje uprawnienia i nie powinni już pracować w straży.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
futrzany
www.holubiczko.pl
t
toruńska SM to jakiś żart.
W dniu 29.08.2009 o 05:48, Ala napisał:

Najlepiej by było jak będzie kompletna anarchia,a na ulicach po zapadnięciu zmroku będą rządzili bandyci.Spokojnym ludziom nie będzie wolno wyść na ulicę,czy tego chcecie?Komu się nie podoba Straż Miejska:złodziejom,bandytom,łobuzom i wszystkim łamiącym prawo.Dla nich-tak należy Straż Miejską zlikwidować???


Jakoś nigdy nie widać straży miejskiej, kiedy zaczepiają cię w nocy "karki" albo kiedy w porządnych klubach robią się burdy... SM widać tylko tam, gdzie mogą pokazać próbę sił: przy studentach, chuderlawych oczywiście, obok matek wyprowadzających psy, albo przy źle zaparkowanych punciakach. Na szczęście Toruń to spokojne miasto - szkoda, że największy syf robią tam właśnie ci, którzy powinni dbać o porządek.
t
toruńska SM to jakiś żart.
Dwa lata temu mój mąż i jego najlepszy przyjaciel zostali pobici przez straż miejską w siedzibie SM, z której ich odbierałam osobiście. Mimo to, kiedy następnego dnia przyszłam złożyć oficjalną skargę na to, co wydarzyło się w nocy w tym tzw. komisariacie (trzymano ich tam od 21.00 do 4.00), facet który dzień wcześniej ze mną rozmawiał na tym komisariacie powiedział mi w twarz, że widzi mnie pierwszy raz w życiu, a takich ludzi, o jakich mówię NIGDY u nich nie było. Mąż ze znajomym nie robili nic złego, nie pili publicznie piwa, po prostu siedzieli i rozmawiali; owszem, byli trochę wstawieni (wypili po 3 piwa), ale bez przesady. Przy mnie powiedzieli do strażników: panowie, dajcie spokój, my już wsiadamy w taksówkę i jedziemy do domu. Mimo to, straż zabrała ich do swojej siedziby, w której czekałam na nich kilka godzin i z której to obaj wyszli pobici. Rok później to samo spotkało mojego znajomego z pracy - zgarnięto go z koncertu. TO JEST NAGONKA NA STRAŻ MIEJSKĄ?! Nie, to po prostu LAWINA PRAWDY. Może w końcu ktoś powie głośno, co ma miejsce w zaciszu komendy...
k
kij w oko
jakos są miasta gdzie już polikwidowali straż miejską a fundusze przekazali na utworzenie dodatkowych etatów w Policji
i sobie chwalą no ale widać Toruń jeszcze nie dorósł do tego i pewnie nigdy się tak nie stanie bo jednak w straży wiejskiej to zawsze można
swoje załatwić i nie słyszalem zeby ktorys z naszych radnych mial kiedys placic za blokade czy mandat .
A
Ala
Najlepiej by było jak będzie kompletna anarchia,a na ulicach po zapadnięciu zmroku będą rządzili bandyci.Spokojnym ludziom nie będzie wolno wyść na ulicę,czy tego chcecie?Komu się nie podoba Straż Miejska:złodziejom,bandytom,łobuzom i wszystkim łamiącym prawo.Dla nich-tak należy Straż Miejską zlikwidować???
~wlocek369
To że strażnik miejski może się pomylić, to można się zgodzić że może się taka sytuacja wydarzyć. Natomiast tego że jeżeli zrobi coś takiego, i nie ma odwagi się do tego przyznać i chociaż przeprosić pokrzywdzoną osobę to wstyd, chamstwo, brak dobrego zachowania, i parę innych określeń które tutaj niemogą się znaleść z wiadomych powodów.
A może oni czują się ponad prawem ? niedługo pewnie sami zaczną okradać sklepy, zakładać dziuple z samochodami, handlować narkotykami,... skoro powiedzieć proste słowo "przepraszam" to dla nich za duże wymaganie nie do spełnienia. czyli wychodzi na to że:
Złamana ręka - nic się nie stało
Podbite oko - nic się nie stało
Połamany kręgosłup - nic się nie stało
i tak dalej...
ALE:
Strażnik zostanie "doknięty" przez broniącą się osobę - tutaj to bardzo dużo się stało i musi być wyrok bo strażnik został pobity, ale gdy on będzie lał niewinną (przypuszczanie winną) to jest dobrze.
~MAREK~
Kolejny niby pobity obywatel.Medialna kampania przeciwko SM zaczyna owocować, ciekawe o co oskarży strażników następny "niewinny" mieszkaniec.Proponuje rozwiązać straż miejską a w tedy zobaczymy czy byli potrzebni czy też nie,bo chyba na policje nikt nie liczy że będą po nocach chodzić po starówce i pilnować porządku.
j
jajco
No cóż straź miejska lub jak kto woli wiejska jest nie od parady. To są twardzi mężczyźni i kobiety z jajami na posyłki Zaleskiego. Ciekawe czy mu hamburgery dowożą ? Potrzebni jak dziura w moście, jak pleśń na chlebie, jak chwasty na polu lub słońce nocą. Komendant na schwał chłop jest. Trochę łysy i niemądry, bo w końcu trafi za kratki ... bo kieruje grupą ... dopowiedzcie sobie sami jaką.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska