- Wojtek był młodym, zdrowym mężczyzną. Widzieliśmy się z nim 17 czerwca, bo obchodził urodziny. Nic mu nie dolegało - podkreśla Paulina Wiśniewska, szwagierka zmarłego. - Od współosadzonego w areszcie śledczym w Toruniu wiemy, że 20 czerwca Wojtek dostał czegoś na kształt zapaści. Drętwiał, tracił świadomość. Mimo wzywania pomocy, na lekarza trzeba było czekać dwie godziny. Przez ten czas to więzień udzielał Wojtkowi pierwszej pomocy.
Toruński areszt a śmierć więźnia Wojciecha Babiuka
Według rodziny, 24-latkowi ktoś mógł podać dopalacze. Na to wskazywałoby jego zachowanie, zrelacjonowane przez współwięźnia.
Wojtka strażnik w Toruniu miał najpierw obezwładnić ciosem w nos. Później funkcjonariusze mieli wyciągnąć go przed celę i unieszkodliwić - ciągnie Paulina Wiśniewska. - Dziś (25.06) byliśmy w Bydgoszczy w prosektorium. Okazano nam zwłoki. Na twarzy Wojtka widzieliśmy pełno siniaków; miał też krwiaka na głowie. Reszty ciała nam nie pokazano. Jako rodzina nie spoczniemy, zanim nie zostanie wyjaśnione, jak i dlaczego Wojtek zmarł.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
24-letni Wojciech Babiuk przebywał w areszcie śledczym w Toruniu, bo został skazany za spowodowanie poważnego wypadku na moście w Toruniu w kwietniu 2017 roku. Doszło wówczas do zderzenia czterech samochodów; dwie osoby z ciężkimi obrażeniami trafiły do szpitala. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Był pod wpływem alkoholu i środków psychoaktywnych. Wyrokiem sądu skazano go na 8 lat więzienia.
Wojciech Babiuk w szpitalu na Bielanach i areszcie w Bydgoszczy
Według relacji rodziny, Wojciech Babiuk trafił z aresztu do szpitala na Bielanach w Toruniu w środę, 20 czerwca. Krewnych o tym nie poinformowano. Po krótkiej hospitalizacji więźnia przetransportowano do aresztu śledczego w Bydgoszczy. Tutaj zmarł 22 czerwca o godzinie 1.00 w nocy. Najbliższych poinformowano o tym dopiero o godzinie 16.00.
W sprawie zgonu tego mężczyzny wszczęliśmy postępowanie w kierunku art. 155 Kodeksu karnego ("Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".) Tak jak każdy zgon osoby osadzonej i ten przypadek należy pieczołowicie wyjaśnić. Zleciliśmy wykonanie sekcji zwłok. W jej trakcie wszelkie obrażenia na ciele zostaną udokumentowane, a w przyszłości wyjaśnione: czas ich powstania, rodzaj, charakter. Wykonane zostaną również badania toksykologiczne. Na ich wynik czeka się około trzech miesięcy - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe.
To był tragiczny weekend w regionie. Nie żyje pięć osób [zdjęcia]
Dlaczego warto nosić odblaski? Mówi Sławek Piotrowski.