Od siedmiu lat, dwa, a czasami nawet trzy razy w roku, pomaga torunianom rzucić palenie. Ten kurs prowadził także w Olsztynie, Wałbrzychu, w Grudziądzu. Sam nie pali, dla Adwentystów nałóg ten jest sprzeczny z przykazaniem "nie zabijaj". Choć kurs jest organizowany od lat, nadal cieszy się zainteresowaniem, w poniedziałek przyszło ponad 20 osób. Pastor uważa, ze metoda którą stosuje, jest jedną z najskuteczniejszych. Na czym polega jej oryginalność?
- Nie ma tu żadnej tajemnicy, kurs opiera się na współpracy z organizmem, nie stosuje się żadnych "chemicznych" środków. Można teoretycznie podzielić go na dwie części - pierwsza polega na oczyszczeniu organizmu, na wyrzucenie złogów nikotyny "domowymi" sposobami. Najwięcej toksyn zbiera się w nerkach. Opowiadam więc o tym, że niegazowa woda mineralna wypłukuje toksyny, że powinno jeść chleb razowy, o kąpielach, marchewce i wielu takich ciekawostkach - _śmieje się pastor Sowa. - Druga część, "duchowa", polega na rozmowie z Bogiem, która pozwala ukoić nerwy. Człowiek potrzebuje ładunku duchowego_.
Na kurs przychodzą oczywiście też osoby innej wiary, a nawet niewierzące, co wtedy? - Nic, ateiści pomijają modlitwę, jeśli chcą, mogą porozmawiać ze mną. Wiara nie jest przeszkodą.
Ludzie są bardzo otwarci, nie przeszkadza im, że zajęcia prowadzi pastor. Spotkania mają specyficzna formę - każde zajęcia zaczynają się od rozmowy o tym, jak minął wczorajszy dzień, o problemach i radościach. - Gdy się przed ludźmi otwiera serce, to ludzie to widzą. Prowokuje ludzi pytaniem, rozmowa oczyszcza, nic nie jest tak potrzebne, jak dialog - mówi pastor.
Zdaniem pastora taka forma rzucania palenia jest nadzwyczaj skuteczna - ponad 50 proc.osób wychodzi z nałogu: - _Rzucanie nie wymaga wiary, czy autosugestii. Potrzebna jest wiedza - _mówi.
Na kurs mogą się zgłosić wszyscy, jest on nieodpłatny. Kolejna edycja rozpocznę się w październiku.
Na swoje spotkania z palaczami zabiera rekwizyty - posiada fiolki z nikotyną, które pozwalają zobaczyć, ile trucizny osadza się w naszym organizmie po wypaleniu paczki papierosów. Ogląda się też filmy, ale to tylko część atrakcji, każdy, kto chce wypróbować skuteczność kursu, może zgłosić się za pół roku.
- Moją nagrodą jest radość, którą daje pomoc innym. Nie patrzymy na wyznanie, człowiek jest ponad tym wszystkim. Lubię rozmawiać ludźmi, pracuję z osobami uzależnionymi od lat. Po zakończeniu kursu moi podopieczni dostają do wypełnienia ankietę, stąd wiem, że są zadowoleni. Będę pomagał rzucać palenie tak długo, jak to będzie możliwe - zarzeka się.