Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk nauczycieli. Władza udaje, że się troszczy, a widać już, że król jest nagi - mówi prof. Lech Witkowski

Karina Obara
Karina Obara
Rozmowa z prof. Lechem Witkowskim, filozofem, pedagogiem z APSL w Słupsku o tym, co zmieni strajk nauczycieli i czy słusznie byłoby go przerwać na czas matur.

- Poruszył pana strajk nauczycieli?
Trudno być obojętnym czy neutralnym i to nie dlatego, że moja córka też zdaje maturę i przeżywa niepokoje. Powtarza się grzech nieuctwa każdej władzy robiącej reformę oświaty, która nie rozumie, że punktem wyjścia jest pozyskanie nauczycieli do współdziałania, a bez poważnych nakładów to się nigdy nie uda. Od początku jestem zażenowany poziomem kalkulacji i argumentacji władzy. Najpierw wokół absurdalnego merytorycznie likwidowania gimnazjów, potem na rzecz niszczenia oparcia szkolnego w edukacji integracyjnej dla dzieci z niepełnosprawnością, a teraz doszło udawanie, że mają świetne pomysły dla nauczycieli w obliczu strajku. A niedawno pieniędzy starczyło głównie na rozdawnictwo, jako inwestycję w swój elektorat. Pauperyzacja środowiska nauczycielskiego jest patologią systemową, groźną kulturowo. Jak to może nie przejmować, wręcz nie buntować, zwłaszcza przy braku zrozumienia kondycji oświaty jako choroby strukturalnej? Już w postulatach z Sierpnia’80 było upominanie się o trzymanie się średniej krajowej zarobków kadry inżynieryjno-technicznej w przemyśle dla nauczycieli właśnie i o afirmację ich znaczenia w państwie. Obecne namiastki „Solidarności” uczestniczą w zupełnie innej grze w sojuszu z władzą. Przykro to mówić, ale „król jest nagi”, jak w znanej bajce.

- Niektórzy rodzice, nawet ci co popierają strajk mówią, że nauczyciele powinni go przerwać na czas matur, bo mogą stracić w oczach reszty społeczeństwa, a więcej od obecnej władzy nie zyskają.
Rodzice nie zawsze potrafią zdobyć się na dojrzałe myślenie, poza doraźnym reagowaniem na dyskomfort dzieci i braniem strony władzy apelującej finansowo do prymitywnych racji. Wyobraźnia i odpowiedzialność to też kwestia edukacji i kultury, niestety. Wielu nie nauczyło się myśleć długofalowo. Władzę stać na wszystko, ustawowo mogą przeforsować znowu jakieś nadzwyczajne i doraźne rozwiązania. Obie strony są pod ścianą, ale prymitywne podejście rządu (udawane i cyniczne, czy z ograniczeń perspektywy kulturowej i braków w kompetencjach czy wiedzy pedagogicznej) zmusi kierownictwo protestu nauczycielskiego do zmiany strategii. Młodzież zostanie dopuszczona do matury rzutem na taśmę, z ewentualnością przesunięcia terminu matury. Co zrobić teraz – to dramatyczny dylemat, a nie rebus zero-jedynkowy. Nauczyciele nie są przeciw młodzieży, choć część mediów eskaluje nagonkę inspirowaną przez władzę, z wykorzystaniem wzrostu niepokoju.

- Mogliby wznowić strajk we wrześniu, tuż przed wyborami.
Wiem, że rozpatrywany jest taki właśnie wariant przetargowy. Mieli z nim iść do rozmów mediatorzy strony związkowej – znani i świetni pedagodzy, a takich po stronie uśmiechniętej pani minister, taktycznie odsuwanej w cień, po prostu brak. Władza nie ma najwidoczniej interesu, a nie tylko zrozumienia problemu, aby tu szukać porozumienia. Gadanina o braku środków stała się niewiarygodna i pusta wobec absurdalnej polityki żerowania na niskim poziomie zaspokojenia potrzeb grup, na których władzy zależy, a do których nie należą nauczyciele w ich ogromnej większości. Tu oszukańcza i pozorująca troskę retoryka nie odnosi skutku. Rozwiązanie zapadnie jednostronnie w kręgu strajkowej elity.

Prof. Lech Witkowski: - Ufam, że dosypywaniem obietnic pieniężnych do świń i krów, zamiast szanowania nauczycieli, władza się po prostu przeliczy w swoich
Prof. Lech Witkowski: - Ufam, że dosypywaniem obietnic pieniężnych do świń i krów, zamiast szanowania nauczycieli, władza się po prostu przeliczy w swoich kalkulacjach. Archiwum prywatne

- Rząd zaproponował okrągły stół. Liczyłby pan na to, że przyniesie to jakieś efekty?
Hasło „okrągły stół” to jakiś absurd w tym kontekście. Raczej chodzi o spektakl stadionowy udawanej troski o edukację, przy zerowej szansie na ustępstwa obecnej władzy. Jakiś komunikat medialny do własnego elektoratu się tu szykuje, eskalujący napięcie i pozorujący dobrą wolę. Obecne elity wokół premiera, najwidoczniej nie mają elementarnej świadomości warunków brzegowych, by rozmowy z opozycją, a nie wiecowe mowy, mogły mieć sens i przynieść rozwiązania. Znowu dają o sobie znać braki edukacji i kultury historycznej. Przykro mi to stwierdzać, ale to stało się notoryczne, gdy rządowe kręgi wypowiadają się o reformie oświaty, sytuacji nauczycieli czy propozycjach rozwiązywania tego ciągle nabrzmiewającego i chyba świadomie pogłębianego kryzysu. W końcu „świetne rozwiązania” jednych są odbierane jako „prowokacja” w perspektywie drugich. Jak słucham pani Szydło to jest mi po prostu wstyd.

- A co strajk może zmienić w przestrzeni publicznej? Zjednoczy Polaków czy przeciwnie?
To jest chyba najważniejsza kwestia w obliczu zbliżających się wyborów. Ufam, że dosypywaniem obietnic pieniężnych do świń i krów, zamiast szanowania nauczycieli, władza się po prostu przeliczy w swoich kalkulacjach. Nauczyciele nie mogą jednak postawić władzy pod ścianą jak policja postawiła rząd przed Świętem Niepodległości. Mimo to ma chyba miejsce bezpowrotne i ostateczne obnażenie kondycji i koncepcji sprawowania, a nawet utrzymania władzy w myśl znanej cynicznej maksymy „dziel i rządź”. Wczesną jesienią czekają nas kolejne strajki, to pewne. W ruch tymczasem idą nieustannie najgorsze znane od dawna praktyki, w których wdrażaniu „dobra zmiana” się specjalizuje - w obszarach oświaty czy sprawiedliwości. Kupując cynicznie poparcie, manipulując świadomością z nadużyciem funkcji telewizji publicznej zwłaszcza, nie da się nic zakamuflować. Ale problem oświaty musimy sami rozwiązać. Polacy stoją przed egzaminem dojrzałości z poziomu edukacji i odpowiedzialności za przyszłość. To poważniejsze niż sama matura. Edukacja jest zbyt poważna. Wagę jej rozumieli już założyciele systemu oświaty w Polsce 100 lat temu. Tymczasem selekcję negatywną do polityki w kręgach obecnej władzy widać bardziej niż w środowisku nauczycieli. Ci pierwsi się niestety nie uczą.

Beata Szydło: - Strona związkowa odrzuciła nasze propozycje

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska