Jeszcze bardziej zdumiała mnie recenzja amerykańskiego “Forbesa”: “Zdobycie pięciu bramek w jednym meczu jest tak rzadkie, jak uczciwy polityk”. Wynika z tego (z czym się całkowicie zgadzam), że prawie nie ma prawdomównych i przyzwoitych polityków.
Oto mamy kolejny konflikt między rządem a prezydentem. Wczoraj Andrzej Duda “zaprosił” szefową MSW Teresę Piotrowską do pałacu, by zdała mu raport z wtorkowych rozmów w Brukseli na temat uchodźców. Forma zaproszenia przypominała wezwanie jakiegoś ambasadora na dywanik.
Pomijam merytoryczną stronę spotkania, do którego nie doszło: chodzi rzeczywiście o niezwykle ważną sprawę napływu imigrantów do Polski. Ale pamiętam, że przy prezydencie istnieje Rada Bezpieczeństwa Narodowego - konstytucyjny organ doradczy. I to właśnie na tym forum rządowo-prezydenckim powinno omawiać się sprawy tak poważne.
Premier Ewa Kopacz już miesiąc temu apelowała do Andrzeja Dudy, aby zwołał posiedzenie rady. Wówczas prezydent, jego specjaliści od bezpieczeństwa państwa i premier mogliby wspólnie wypracować stanowisko, które przedstawiliby w Brukseli. Ale Ewa Kopacz usłyszała, że to nie jej kompetencje i może iść na grzyby.
Mamy morderczą kampanię wyborczą, w której PO-PiS nie bierze jeńców - interes Polaków jest reprezentowany, ale tylko za pośrednictwem nienawistnego bełkotu partyjnego. Problem uchodźców to wyjątkowo gorący kartofel w kampanii. Ale ten kartofel fruwa po całej Europie, a nie tylko w naszym grajdołku. Niestety, kiedy dojdzie już do spotkania Kopacz i Piotrowskiej z prezydentem, prezes Kaczyński napisze końcowy komunikat ze spotkania: Platforma sprzedała Polskę.
Już nie wierzę, że w tym kraju jest polityk, który strzeli pięć goli. Najwyżej sobie, a przede wszystkim nam. W stopę.