Przedstawiciele ministerstwa spraw zagranicznych, obrony narodowej (sic!) i kultury oraz urzędu ds. kombatantów debatowali z prezydentem i jego świtą, czy Miedwiediew z Putinem godni są, by głowa III RP mogła uścisnąć ich czerwone dłonie.
Ilość głupstw i gaf, jakie rodzą się w pałacu, jest zatrważająca. Gest władz Rosji, nawet jeśli nieszczery (jak to w polityce)należy docenić. Chyba że PiS przeniesie Polskę bardziej na zachód. Rosja jest mocarstwem surowcowym, militarnym i nieograniczonym rynkiem zbytu. Ale jeśli ograniczeni politycy nie będą pomagać w jego zdobyciu, mrzonki o udziale w G20 (najbogatszych państw świata) nie spełnią się i za 30 lat.
Jednak nie prezydenckie fochy zdumiały mnie wczoraj najbardziej. Były do przewidzenia. Zaszokował mnie wiecznie świętoszkowaty Jarosław Gowin z Platformy "Obywatelskiej", który sprzeciwił się... obecności gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie! Bo - cytuję św. Jarosława - "generał zapisał jedną z najmroczniejszych kart w historii Polski". To prawdziwe odkrycie godne prezesa IPN Kurtyki i tzw. antysalonu Rafała Ziemkiewicza. Mroczna nie była na przykład zagłada ćwierci miliona warszawiaków, holokaust polskiej inteligencji przez Niemców i Rosjan - tylko generał Wojciech Jaruzelski, który nie wywołał antyradzieckiego powstania. A przecież mógł poprowadzić nas barykady.
To już rzeczywiście lepiej, by poseł Gowin zajął się wyłącznie zygotami z in vitro. Jest w tej dziedzinie wybitnym specjalistą.