Takim optymistą nie jest prezes spółki Szpital Tucholski Jarosław Katulski. - To nie jest tak, że teraz nagle spadnie na nas deszcz pieniędzy. Fajnie się mówi ogólnikami, a my ciągle borykamy się z jakimiś niespodziankami - podkreśla Katulski. - Tak, zapłacono nam wszystkie nadwykonania, ale tylko z intensywnej terapii, a jeśli chodzi o inne oddziały, to już są specjalne rozporządzenia. My nie mieliśmy aż tak dużo tych nadwykonań, bo jako spółka tak gospodarujemy, żeby nie było ich za wiele. Staramy się każdy rok zamykać z jak najmniejszym długiem.
Jak podkreśla prezes szpitala, właściwie finanse są opanowane i nie jest to największy problem szpitala. W tej chwili sen z powiek spędza im brak ludzi do pracy. - I nie jest to tylko nasz problem, a w całym kraju jest podobnie - dodaje prezes. - Brakuje nam rąk do pracy, a najbardziej lekarzy i pielęgniarek i to do tego stopnia, że w tej chwili ułożyć grafik, to jest zadanie nie do wykonania. Mamy wręcz dezorganizację pracy. Nie wiem, jak to będzie w przyszłości. Robimy co możemy, ale wszyscy są tylko ludźmi.
Prezes życzy wszystkim mieszkańcom zdrowia, bo w tej chwili naprawdę trzeba dużo siły i wytrwałości, aby chorować.
Co przyniesie 2018 rok? [PRZEPOWIEDNIE NA 2018 ROK]
WOŚP zakupił cztery tys. urządzeń dla kilkuset placówek w całym kraju/TVN 24