Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Tuchman ukazała w niej obłąkanie przywódców imperiów i państw, którzy z zadufania i arogancji niszczą innych i siebie. Według Barbary Tuchman szaleństwo władzy to irracjonalne zacinanie się przywódców w uporze i negowanie faktów.
Właśnie o tej wyjątkowej autorce pomyślałem czytając wczoraj informację o tym, co powiedział admirał Mike Mullen, dowodzący armią USA. To złowrogie słowa, ale i podręcznikowy przykład syndromu szaleństwa władzy. "Wojsko pod moim dowództwem jest gotowe do ataku na Iran, jeśli tylko prezydent Barack Obama wyda taki rozkaz" - powiedział Mullen. Chodzi o ewentualny atak na irańskie instalacje jądrowe, które jakoby są w stanie wyprodukować bombę atomową. W ostatnim dwudziestoleciu kilka razy świat uwierzył Amerykanom. Jak się później okazywało - niemądrze. Wojujący islam być może jest już zagrożeniem dla naszego świata. Ale otwarta wojna z Iranem oznacza tylko globalną katastrofę i totalny krach na rynku ropy.
Wojny w Iraku i Afganistanie będą przy tym konflikcie nic nieznaczącymi manewrami.