- Dzwoniłem do szpitala w Świeciu dokładnie 60 razy. Za każdym razem włączał się automat i czekałem cztery minuty na połączenie z kimś z recepcji. Nigdy nikt nie odebrał. Zapłaciłem za wszystkie 60 połączeń - informował nas Czytelnik z Chełmna, który bezskutecznie próbował skontaktować się telefonicznie z lecznicą po drugiej stronie Wisły.
- Poskutkowało dopiero, gdy do szpitala pofatygowałem się osobiście. Okazało się, że panie w recepcji nie mają słuchawek przy uchu. Dlaczego więc nikt nie odbiera telefonów wykonywanych pod numer 52 333 45 77? - pyta rozwścieczony chełminianin.
Podobne problemy opisywaliśmy już dwa lata temu. Wtedy rejestracją zajmowało się na co dzień aż sześć osób: dwie rejestratorki, trzy pielęgniarki i jedna położna. Niedogodności miały pojawiać się jedynie w okresie urlopowym.
- Każdą uwagę przyjmujemy i wyciągamy z niej wnioski, aby obsługa pacjentów w szpitalu była coraz lepsza - deklarował w 2013 r. Jacek Misołek, wówczas wiceprezes Nowego Szpitala.
Okazuje się, że od tego czasu za wiele się nie zmieniło. Na miejskich forach regularnie odżywają dyskusje o tym, że do Nowego Szpitala nie sposób się dodzwonić. Nie zmienia się też stanowisko zarządzających lecznicą. Wciąż przepraszają.
- Ogromnie przepraszamy czytelnika za tę sytuację. Kiedy jest dużo pacjentów w rejestracji, trudno się dodzwonić, szczególnie rano i na początku tygodnia - wyjaśnia Marta Pióro, rzecznik Grupy Nowy Szpital. - Panie rejestrują pacjentów, którzy stoją w kolejce i szukają dokumentacji medycznej. Oczywiście, będziemy monitorować sytuację. Zwróciliśmy również uwagę personelowi, aby telefony były odbierane. Pacjentów jest jednak czasami bardzo dużo i z góry przepraszamy, ale takie sytuacje mogą się zdarzać.