Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taka była tendencja

Hanka Sowińska [email protected]
5 września 1939 r. Niemcy zajęli Bydgoszcz. Pierwszego dnia okupacji pod murem więzienia przy Wałach Jagiellońskich rozstrzelano pierwszą grupę mieszkańców. Na zdjęciu: grupa aresztowanych na chwilę przed egzekucją.
5 września 1939 r. Niemcy zajęli Bydgoszcz. Pierwszego dnia okupacji pod murem więzienia przy Wałach Jagiellońskich rozstrzelano pierwszą grupę mieszkańców. Na zdjęciu: grupa aresztowanych na chwilę przed egzekucją.
Józef Pilaczyński, znany w przedwojennej Bydgoszczy kupiec i przedsiębiorca w 1940 r. pewnie otworzyłby kolejny sklep. W maju tego roku Witold Bałachowski, profesor Miejskiego Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego cieszyłby się z maturalnych osiągnięć swoich uczniów. Kadencja prezydenta Leona Barciszewskiego miała skończyć się dopiero w 1944 r. Mógł jeszcze sporo dobrego dla miasta uczynić.

Wiosną 1940 r. z tej trójki nikt już nie żył. Padli ofiarą Niemców i Sowietów. Takich jak oni były tysiące.
Jak wielkie są straty osobowe z lat 1939-1945? Choć od wybuchu wojny minęło 67 lat, historycy chcą jeszcze raz policzyć ofiary.
Imienne upamiętnienie

Od kilku tygodni realizowany jest program "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką". Patronuje mu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Pamięci Narodowej.
- Celem programu jest imienne upamiętnienie możliwie wszystkich obywateli polskich, którzy w latach 1939-1945 byli represjonowani pod okupacją niemiecką: zostali zabici, uwięzieni, wysiedleni, zmarli w skutek chorób i pobytu w obozach. Ten program ma także na celu zweryfikowanie ogólnej statystyki tych prześladowań - informuje IPN.

Nowy program ma doprowadzić do zebrania w jednej komputerowej bazie rozproszonych, a często w ogóle niedostępnych dotąd danych o osobach, które stały się ofiarami agresji niemieckiego nazizmu.

Taka była tendencja

Młody człowiek może zapytać? A co robili historycy i prokuratorzy przez ponad pół wieku, że dopiero po tylu latach mamy poznać prawdziwą tragiczną statystykę? Badacze liczyli, ale różnie im to wychodziło.
Rozmawiając kiedyś z dr. Januszem Kuttą, historykiem i byłym dyrektorem Archiwum Państwowego w Bydgoszczy na temat liczby zabitych, zamęczonych czy zaginionych mieszkańców miasta nad Brdą, usłyszałam: - Zawsze dane dotyczące strat ludności danego państwa, a w nim poszczególnych miast czy regionów są niezwykle trudne do ustalenia. Jedno mogę powiedzieć - Bydgoszcz w okresie okupacji poniosła wyjątkowo duże straty. Prawdą jest również, że od zakończenia wojny do dziś trwają spory o to, ilu mieszkańców zginęło w tym czasie. Po 1945 r. niefortunnie przyjęto, że ofiar było ponad 35 tysięcy. Czas najwyższy sprostować tę liczbę. Z moich obliczeń wynika, że w populacji bydgoszczan straty sięgają 10 tysięcy. To jest szacunek, bo dokładnymi liczbami nikt nie może operować, albowiem takich danych nie ma.

Nie można nie zapytać, skąd się wzięła przerażająca liczba 35 tysięcy? - Po wojnie była tendencja, aby mnożyć ofiary. Propaganda zawsze karmi się wielkimi liczbami - przypomniał dr. Kutta.
O mocno zawyżonych liczbach mówi także obecny szef bydgoskiego archiwum Eugeniusz Borodij. - Lista ofiar może nie przekroczyć 10 tysięcy. Są jeszcze "ciemne liczby". Nie eks humowano wszystkich mogił i grobów zbiorowych. Nie znaleziono szczątków prezydenta Leona Barciszew skiego i wielu innych ludzi. Gdzieś są.

Ginęli już pierwszego dnia

Miasto Prześladowane

(...) W tym stuleciu Bydgoszcz została naznaczona szczególnym znamieniem "prześladowania dla sprawiedliwości". To przecież tutaj, w pierwszych dniach drugiej wojny światowej, hitlerowcy dokonali pierwszych publicznych egzekucji na obrońcach miasta. Symbolem tego męczeństwa jest bydgoski Stary Rynek. Innym tragicznym miejscem jest tzw. "Dolina Śmierci" w Fordonie. Śmierć w obozach koncentracyjnych poniosło wielu ludzi związanych z tym miastem i z tą ziemią. Jeden Bóg zna dokładnie miejsca ich kaźni i cierpienia. W każdym razie moje pokolenie pamięta bydgoską niedzielę 1939 roku.
(z homilii Jana Pawła II wygłoszonej 7 czerwca 1999 r. na bydgoskim lotnisku)

- Zaraz po wojnie brakowało w Bydgoszczy ludności i to był spory ubytek. Niestety, jest prawdą, że "manewrowano cyframi", aż w końcu uzyskaną liczbę pomnożono przez 150 procent. To nie jest żart - dyr. Borodij otwiera kolejną teczkę z dokumentami.
"Resztę danych ustalono wspólnie na konferencji w Referacie Szkód Wojennych(...) w ten sposób, że posługiwano się kwestionariuszami zgłoszonych szkód wojennych przy pomnożeniu o 150 proc."

Bydgoszczanie ginęli zanim do miasta weszły wojska Wehrmachtu (3 i 4 września 1939 r.) i już w pierwszym dniu okupacji. Według źródeł niemieckich 5 września zatrzymano ponad tysiąc osób. Z rozkazu gen. Eckharda von Gablenza, pierwszego komendanta miasta dowiadujemy się, że powodem aresztowań "było podejmowanie wrogich działań i dopuszczanie się czynów bezprawnych". Oczywiście, napadnięci przez hitlerowskie wojska Polacy nie mieli prawa się bronić!

Według bydgoskiego historyka prof. Włodzimierza Jastrzębskiego ("Zbrodnia i terror", Warszawa 1974) jesienią 1939 r. w Bydgoszczy życie straciło 396 osób.
Eugeniusz Borodij: - Mamy w archiwum źródła, które trzeba będzie dokładnie przebadać. Chodzi przede wszystkim o "Kwestionariusze rejestracji strat wojennych". W odniesieniu do Bydgoszczy i powiatu bydgoskiego dysponujemy kompletem tych dokumentów.

W kwestionariuszach jest wiele informacji o ofiarach: ich dane, gdzie i kiedy zginęli, kim byli. - Rejestracja zabitych i zaginionych rozpoczęła się w lipcu 1945 roku i trwała etapami do 1946 roku. W sytuacji, gdy życie straciła cała rodzina, nie miał kto zgłaszać. Tak mogło być z bydgoskimi Żydami. Niemcy prowadzili też wysiedlenia do Generalnej Guberni. Część osób nie wróciła do miasta po wyzwoleniu - informuje dyr. Borodij.
SETKI EKSHUMOWANYCH

Do końca listopada 1945 r. ekshumowano w Bydgoszczy 2194 osoby, w tym m.in. na:
- Cmentarzu Żydowskim przy ul. Szubińskiej - 175
- Cmentarzu Miejskim przy ul. Szubińskiej - 192
- cmentarzu przy ul. Jary - 155
- Cmentarzu Nowofarnym, ul. Artyleryjska - 180
- na dziedzińcu koszar 15 pułku artylerii lekkiej, ul. Gdańska - 800
- w lesie kujawskim, ul. Glinki - 100
- w lesie przy szosie gdańskiej (prawa i lewa strona) - 100
- na placu ćwiczeń na Jachcicach - 50
- na placu ćwiczeń Bydgoszcz-Wschód (rowy) - 300

Do listy strat osobowych muszą być również doliczeni bydgosz czanie powołani do Wehrmachtu. Ilu ich zginęło? Nie wiadomo. Nie znamy też dokładnej liczby mieszkańców wywiezionych po 1945 r. do Rosji, ani strat wśród tej ludności. Dochodzą do tego osoby wywiezione na roboty do Rzeszy. Ilu nie wróciło, bo zmarło z przyczyn naturalnych lub z powodu trudnych warunków egzystencji bądź w wyniku nalotów samolotów alianckich? Ilu pozostało na zachodzie Europy po zakończeniu wojny?

A kto policzył więźniów obozów koncentracyjnych i jeniec kich? W tej tragicznej statystyce nie można zapomnieć o bydgosz czanach, jeńcach trzech obozów sowieckich, (Kozielsk, Starobielsk i Ostasz ków) oraz osobach więzionych i straconych na Zachodniej Białorusi i Ukrainie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska