- Po każdym weekendzie media donoszą o setkach pijanych kierowców. Kto wsiada za kółko "na cyku"?
- W moim przekonaniu ktoś, kto prowadzi pojazdy mechaniczne pod wpływem alkoholu, ma poważny problem, choć niekoniecznie musi być osobą uzależnioną. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ryzykuje w ten sposób. Alkohol zawiera substancje psychoaktywne, które wypaczają myślenie logiczne, upośledzają je.
- Trudno się przyznać do tego, że jest się alkoholikiem. Przeważnie zauważają to inne osoby - matka, żona, dorastające dzieci. Jak przekonać alkoholika, aby zaczął się leczyć?
- Słowo "przyznać" kojarzy się z przestępstwem. Dlatego ja wolę używać "zobaczyć" i "uznać" swój problem. Jest taka specjalna metoda, która nazywa się "metoda interwencji kryzysowej w rodzinie z problemem alkoholowym", polegająca na zebraniu rodziny, bez człowieka uzależnionego, i wyzwoleniu emocji: płaczu, złości, gniewu, przećwiczeniu rozmowy motywującej do podjęcia psychoterapii uzależnienia. Dopiero potem zaprasza się na spotkanie uzależnionego, oczywiście trzeźwego i przedstawia mu się fakty mówiące o postępującej destrukcji i rozwoju uzależnienia. Bez dokonywania oceny tego człowieka.
- Mam wrażenie, że skończy się to niebotyczną awanturą domową. Mąż może poczuć się urażony, że żona spiskuje za jego plecami. "Co?! Ja jestem alkoholikiem?!!!. Co za bzdury wygadujesz?!"
- Oczywiście. Są takie sytuacje, nierzadko...
Cały wywiad z terapeutą Michałem Dąbkowskim przeczytasz TUTAJ
Czytaj e-wydanie »