Spada zwłaszcza liczebność ptaków związanych z krajobrazem rolniczym, czyli tych, które wykorzystują nieużytki i zadrzewienia śródpolne, aby znajdować tam owady lub nasiona. A jeśli dodać do tego suszę, nic dziwnego, że na polach Kujawsko-Pomorskiego czy Wielkopolskiego jest ich coraz mniej.
Szacuje się, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat liczba ptaków na terenach rolnych spadła o około 40 proc.
Skowronek na wagę złota
- W ciągu ostatniego stulecia wyginęło u nas 16 gatunków ptaków, które jeszcze niedawno miały w Polsce lęgi. Między innymi majestatyczny drop - wylicza Monika Klimowicz-Kominowska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Te ptaki czasem pojawiają się w Polsce, ale tylko na przelotach.
Kilkadziesiąt innych gatunków jest narażonych na wyginięcie, m.in. znana wszystkim czajka, którą jeszcze do niedawna można było obserwować wszędzie (cieszyła oko pięknym lotem i charakterystycznym gwizdaniem). Dziś ubyło już 80 proc. populacji czajki. Znikają też skowronki, a w innych krajach europejskich także mazurek.
- To są przerażające dane - ubolewa Monika Klimowicz-Kominowska. - W kolejce do zniknięcia są rycyk, batalion czy błotniak zbożowy. - Zanikają tez ptaki w miastach i to ptaki, które postrzegaliśmy jako wszędobylskie. Nie chodzi o wróble, których populacja na szczęście w ostatnich 5 latach wzrasta. Bardzo mocno zmniejszyła się liczebność gawronów, które są najczęściej nielubiane ze względu na hałaśliwość, ale bardzo pożyteczne w środowisku miejskim. Są też ciekawym obiektem do obserwacji, jako ptaki bardzo inteligentne.
Zwycięskie łabędzie
Niepokojąco kurczy się w Polsce również populacja mewy siwej, przepiórki i szczygła. Są jednak i takie gatunki, które naukowcy nazywają "zwycięskimi" - wzrasta np. liczba rybitw, łabędzi, bażantów, żurawi.
- Trzeba pamiętać, że że ptaki są częścią zamkniętego układu biologicznego, którego my również jesteśmy częścią - podkreśla Monika Klimowicz-Kominowska. -Jeśli liczebność gatunków ptaków obniży się, to zły znak, bo znamionuje prędzej czy później prawdopodobieństwo obniżenia się populacji ludzkiej. W Europie mamy nadprodukcję żywności. Trzeba sobie zatem zadać pytanie, czy ten sposób produkcji żywności rzeczywiście jest dla nas najlepszy dla nas, jak i dla przyrody. Może odrobinę zmniejszyć wykorzystywany areał i przywrócić nieużytki, dzięki czemu udałoby się zachować niektóre gatunki. Takie postulaty postawiły fundacje przyrodnicze z całej Europy w związku z procedowanie wspólnej polityki rolnej. Niestety przegraliśmy - dalej forsowana będzie przez Unię polityka intensywnego rolnictwa – monokultury, intensywna produkcja i gospodarstwa wielkopowierzchniowe.
