https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kaźmierczak złowiłł 30,5 kg karpia. Ryba po pomiarach trafiła z powrotem do jeziora

(jw)
Tomasz Kaźmierczak z rybą życia.
Tomasz Kaźmierczak z rybą życia. nadesłane
Pan Tomasz całe życie łowi ryby. Rekordowego karpia złapał w jeziorze w Borach Tucholskich.

- Nie zdradzę, gdzie, bo karpie żyją nawet 35 lat i ktoś będzie chciał na niego zapolować - mówi wędkarz. - Większość wędkarzy bierze ryby do domu niezależnie od wielkości, ja już nie biorę, wypuszczam. Taki karp nie jest smaczny, to za duża ryba i mięso jest przerośnięte. Wędkarz bardzo lubi jeść ryby, jego ulubioną potrawą są dania właśnie z karpia.

Pan Tomasz łowił różne ryby, ale od zeszłego roku przestawił się na duże. - Wiedziałem, że w tym jeziorze jest taki duży karp, bo dwa lata temu mój kolega złapał tam najprawdopodobniej tę rybę. Był to rekord Polski. Zgłosiłem, miałem świadków, tak samo jak teraz i wypuściłem rybę - mówi. - Ciekawe, że przez dwa lata nic nie przybrała.

Przeczytaj także: Grzegorz Kruszyna złowił w Sulęcinie 13 wielkich karpi. Zobacz ich zdjęcia!
Wędkarz w zeszłym roku od czerwca do listopada spędził 104 nocki na połowach. W tym roku już około trzydziestu nocek spędził nad jeziorem.

- Mam zezwolenie na dwie wędki z brzegu i z łódki - dodaje. - Zanęca się czasem miesiącami, zanim cokolwiek weźmie. Wyrzucam wędki i musi być kompletna cisza, mam podłączone czujniki do samochodu i jeżeli ryba bierze, pager sygnalizuje, że coś się dzieje i biegnę do wędki. Jest adrenalina. To kosztowny , ale piękny sport.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska