Zasądzone alimenty
Po 1000 zł alimentów na każdego z dwóch synów - tyle powinien płacić pan Roman na mocy wyroku rozwodowego, orzeczonego przez Sąd Okręgowy w Toruniu w 2020 roku. Doświadczony bankowiec jednak tyle nie łożył i łożyć dalej nie zamierzał. Twierdził, że stać go na płacenie po 300 zł i z takim wnioskiem wystąpił do sądu.
Polecamy
W III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu wniosek ojca zdecydowanie oddalono i polecono mu płacić po 1000 zł. Wcześniej dokładnie zbadano sprawę i na jaw wyszły dość szokujące okoliczności. Oględnie rzecz ujmując, mężczyzna mocno mijał się z prawdą. Co się okazało?
Chory? Był, ale w 2014 roku. Z nikłymi dochodami? Jeśli tak, to na papierze...
Pan Roman wiele lat przepracował w bankowości. Przeszedł praktycznie wszystkie szczeble kariery: od kasjera do dyrektorskiego stanowiska. Było jego własną decyzją porzucenie dobrze płatnej posady w bankowości i wyjazd za granicę, gdzie pracował w budowlance - odnotował sąd rodzinny.
Polecamy
Po powrocie do kraju mężczyzna miał własną działalność gospodarczą: doradztwo inwestycyjne. Rzekomo zaprzestał tej pracy, ale jak się okazało - tylko przepisał firmę na nową partnerkę, nauczycielkę. Adres i numer telefonu pozostały te same. Więcej, fachowych porad nadal klientom udzielał sam pan Roman. Znalazł się na to przynajmniej jeden świadek.
Według przedstawionych dokumentów - umów o pracę - doświadczony bankowiec to teraz człowiek wykonujący proste zajęcie, za bardzo skromne wynagrodzenie. Czy aby rzeczywiście? Sąd nie mógł uwierzyć w to, że mając poważne potrzeby finansowe, kwalifikacje i doświadczenie, a do tego - jak każdy - żyjąc w dobie inflacji, pan Roman zgodził się przy kolejnej umowie o pracę w tej samej firmie... obniżyć sobie i tak niskie już wynagrodzenie.
Dalekie od prawdy okazało się także twierdzenie pana Romana o rzekomym złym stanie zdrowia. Owszem, dysponował dokumentami o swoim leczeniu, ale z lat 2014-2015.
Polecamy
Mijaniem się z prawdą dla sądu było też twierdzenie, jakoby bankowiec intensywnie szukał lepszej pracy, wysyłając mnóstwo CV, ale nie odnosząc na tym polu - nie ze swej winy - sukcesu.
Zgodne z prawdą było w twierdzeniach pana Romana przynajmniej jedno: miał długi i ogłosił upadłość konsumencką.
Sąd: "Pomaga ludziom bezpłatnie doradzając? Całkowicie niewiarygodne"
Toruński sąd oddalił wniosek pana Romana o obniżenie alimentów na synów. W obszernym uzasadnieniu wyroku sąd wypunktował mijanie się z prawdą mężczyzny.
- Przede wszystkim podkreślić, że powód może pracować w branży doradztwa finansowego i pracuje w tej dziedzinie, co wynika z jasnych i kategorycznych zeznań świadka G. Z. Jako całkowicie niewiarygodne uznał sąd twierdzenia powoda, że pomaga ludziom doradzając im bezpłatnie przy podejmowaniu przez nich inwestycji. Takie działanie powoda byłoby nieracjonalne i niezrozumiałe. Powód nie potrafił wytłumaczyć sądowi, dlaczego on - mający zobowiązania finansowe w związku ze swoją upadłością, potrzebujący pieniędzy na swoje bieżące utrzymanie a przede wszystkim potrzebujący pieniędzy na spłatę zaległych alimentów na rzecz synów i regulowanie bieżących alimentów, dobrowolnie odmawiał przyjęcia wynagrodzenia za świadczoną przez siebie usługę - podkreśliła sędzia Natalia Bonowicz.
Polecamy
Z ogromnym dystansem sędzia podeszła też do zapewnień pana Romana o szukaniu lepiej płatnej, etatowej posady. - Powód mimo wieloletnich niepowodzeń w poszukiwaniu preferowanej pracy zaniechał aplikowania na stanowiska niższego szczebla, bądź na stanowiska w innych sektorach gospodarki, a pamiętać należy, że jest osobą porozumiewającą się w języku angielskim i już chociażby ta umiejętność niewątpliwie otwiera mu wiele możliwości zatrudnienia. Na podstawie przedłożonych dowodów nie można więc stwierdzić, że powód aktywnie poszukuje stabilnego i dobrze płatnego zatrudnienia. Wskazuje również na to sama częstotliwość składanych aplikacji - nie kryła sędzia.
W ocenie sądu pan Roman powinien podjąć jakiekolwiek dodatkowe zatrudnienie. - A nawet rozpocząć pracę na drugi etat, aby być w stanie spełniać obowiązek alimentacyjny wobec synów i spłacać zadłużenia - podsumowała sędzia Natalia Bonowicz.
Polecamy
Mężczyzna sprawę przegrał. Ma nie tylko płacić orzeczone przy rozwodzie alimenty w wysokości po 1000 zł na każdego z synów. Powinien też spłacić rosnący dług alimentacyjny. Jako strona przegrana w sądzie natomiast zwrócić ma byłej żonie pieniądze wydane na koszty procesu: razem 2.400 zł.
Wyrok w tej sprawie wraz z uzasadnieniem opublikowany został 28 września br. w Portalu Orzeczeń Sądowych.
PS Imię ojca zostało w tekście zmienione.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
