- Niedawno świętowałyście półwiecze KGW w Zalesiu...
- O tak. Było różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale przetrwałyśmy i mamy 25 członkiń. Wśród nas są weteranki po osiemdziesiątce, ale rośnie grono młodych gospodyń. Mamy piękną wypożyczalnię z elektrycznymi patelniami i naczyniami na 100 osób
- Co robi KGW?
- Przez te 50 lat sporo się na wsi zmieniło. Zalesie to typowa wieś rolnicza i spotkania KGW mają być wytchnieniem. Kiedyś było darcie pierza i śpiewy, ale gdzieś koło 1976 r. to się skończyło. Teraz mamy spotkania towarzyskie - kawka, lampka wina i ploteczki. Lubimy świętować z okazji Dnia Kobiet, opłatka, Dnia Matki itp. Potrafimy się skrzyknąć i zrobić wieniec dożynkowy albo wystawę świąteczną.
- Jest pani szefową od niedawna ...
- A tak, minął właśnie rok od wyborów. Jestem piątą przewodniczącą. Pierwsza była Helena Daszkowska, potem Maria Frohlke i najdłużej - prawie 30 lat - Helena Kiedrowicz, a przede mną Janina Frohlke.
- Jakie plany?
- Rozrywkowe, poza spotkaniami wycieczki organizowane przez koło gminne KGW do Lichenia, Częstochowy i na targi do Minikowa. Weźmiemy udział w konkursie "Wiejska zagroda", bo wreszcie od zeszłego roku nie wystarczy jedynie dopieścić ogródek, a za płotem mieć chaszcze, żeby wziąć nagrody. Teraz trzeba pokazać całą wiejską zagrodę.