https://pomorska.pl
reklama

Tragedia w Międzyborzu. Dzieci płakały nad ciałem mamy nawet dwanaście godzin

Klaudia Kłodnicka
Pogodna, pełna energii, zawsze uśmiechnięta...Tak swoją sąsiadkę, panią Agnieszkę, zapamiętali mieszkańcy jednego z domów wielorodzinnych w Międzyborzu. To właśnie tam doszło do tragicznego odkrycia.

Do dramatu doszło w nocy z 8 na 9 czerwca, kiedy lokatorka jednego z domów w Międzyborzu zasygnalizowała, że u niej w mieszkaniu z sufitu kapie woda. Podejmowane próby nawiązania kontaktu z sąsiadką nie dały pozytywnego rezultatu, ale jej niepokój wzbudziło to, że z mieszkania dochodzą odgłosy płaczących dzieci. Wezwała służby, te zjawiły się bardzo szybko.

Strażacy, którzy przy pomocy sprzętu burzącego otworzyli drzwi zastali w mieszkaniu dramatyczny widok. Na podłodze w sypialni leżała kobieta bez funkcji życiowych, z widocznymi plamami opadowymi.

W mieszkaniu było też dwoje zapłakanych dzieci - 5-letni chłopiec i 3-letnia dziewczynka. Z odkręconego kranu leciała woda zalewając mieszkanie i przedostając się piętro niżej. Strażacy udzielili dzieciom wsparcia psychicznego, a lekarz stwierdził zgon kobiety- poinformował wówczas Lech Lewandowski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej we Wrocławiu.

Zawsze pogodna i otwarta

Pani Agnieszka pochodziła z Galewic (woj. łódzkie), tam też mieszkali jej rodzice. Na tydzień przed tragedią wraz z dwójką dzieci w wieku 3 i 5 lat przeprowadziła się do Międzyborza, gdzie w okolicach Rynku w jednym z bloków wynajmowała mieszkanie. Nie miała tutaj prawdopodobnie żadnych znajomych i przyjaciół, jedynie rodzeństwo. Wiadomo, że nigdzie nie pracowała. Jedno z dzieci miało za niedługo pójść do nowego przedszkola.

Sąsiedzi w rozmowie z nami są zszokowani tą tragedią i mówią, że nic nie wskazywało na taki rozwój wydarzeń.

- To była ciepła i bardzo energiczna osoba. Dzieci zawsze się kłaniały, były kulturalne. Bardzo mi ich teraz szkoda - mówi pani Czesława, sąsiadka pani Agnieszki. Dodaje, że lokatorka bardzo szybko chciała wprowadzić się do swojego nowego mieszkania. -Często widziałam, jak dźwiga ciężkie przedmioty. Odniosłam wrażenie, że była tym zmęczona i przytłoczona - mówi. - Jeszcze tego samego wieczoru, kiedy wydarzyła się ta tragedia rozmawiałam z nią i moją siostrą. Nigdy bym nie pomyślała, że tak to się skończy - przekazuje.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ze łzami w oczach zmarłą wspomina też kolejna sąsiadka, która z panią Agnieszką przez krótką chwilę mieszkała na tym samym piętrze. -Nawet nie zdążyłam się z nią dobrze zapoznać, tak po sąsiedzku, wiadomo... - wspomina ze smutkiem. Feralnej nocy, około godziny trzeciej przebudziła się i słyszała dziecięcy płacz.

- Dzwoniłam na komórkę do niej, ale włączała się poczta głosowa, drzwi były zamknięte od środka na zasuwę – mówi.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że nie chciała wszczynać alarmu bez potrzeby. -Dzieci jak to dzieci, często płaczą z różnych powodów w środku nocy, dlatego nie chcieliśmy interweniować. Ludzie wytykali nam, że panuje znieczulica, że nikt nie reagował na dramat w rodzinie. Tymczasem my podjęliśmy od razu działanie - mówi.

Bernadeta Pytel z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy przyznaje, że interwencja, która wydarzyła się w naszym powiecie to wielka tragedia i trudno obok niej przejść obojętnie. -Dzieci były bardzo przestraszone, głodne. Prawdopodobnie z pragnienia odkręciły kran z wodą. Trudno nie postawić sobie teraz pytania jak długo ta dramatyczna sytuacja by trwała, gdyby nie właśnie ta kapiąca woda - mówi policjantka.

Zmarła z przyczyn naturalnych

Ciało trzydziestoośmiolatki z Międzyborza zostało poddane sekcji zwłok. Według wstępnych ustaleń kobieta zmarła z przyczyn naturalnych, wykluczono samobójstwo czy zabójstwo. Wiadomo też, że ciało przed ujawnieniem przez policję mogło spoczywać w łóżku w pozycji leżącej nawet od 8 do 12 godzin.

- Oficjalne wyniki sekcji poznamy za miesiąc, ale już teraz wykluczamy udział osób trzecich. Kobieta cierpiała na schorzenie neurologiczne, m.in. na padaczkę i prawdopodobnie ona spowodowała niewydolność krążeniowo-oddechową i w efekcie zgon – przekazał nam Radosław Żarkowski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Dzieci zmarłej kobiety znajdują się pod opieką jej siostry. Ostatnie pożegnanie zmarłej odbędzie się, 16 czerwca, najprawdopodobniej w jej rodzinnych stronach.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Brawo za kasowanie niewygodnych i ukazujących prawdę komentarzy

G
Gość
16 czerwca, 21:41, Bdhdbd:

Hieny dziennikarskie najchętniej dałyby na główna zdjęcie denatki i rozplakanych dzieci.

Nie ukrywam że było by to ciekawe dopełnienie tego artykułu

B
Bdhdbd

Hieny dziennikarskie najchętniej dałyby na główna zdjęcie denatki i rozplakanych dzieci.

J
Joanna

wyłączcie komentarze GW...

bo jak zwykle oszołomy się aktywują

aż niemiło się czyta

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska