https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Chojniczanki: Okazuje się, że to co sobie w myślach ułożyłem - udaje się

(TOM)
Gdy jest awans, to pojawić się musi szampan. Może za rok znów będzie okazja do fety...
Gdy jest awans, to pojawić się musi szampan. Może za rok znów będzie okazja do fety... fot. Monika Smól
Mariusz Pawlak w "dużej piłce" pracuje dopiero drugi sezon. A już zdążył osiągnąć zawodowy sukces. Zbudowana i prowadzona przez niego drużyna wywalczyła awans do pierwszej ligi. W pełni zasłużony.

- Właśnie przedłużył pan kontrakt na kolejny sezon. To dobra wiadomość. Pan też jest zadowolony?
- Bardzo. Ze strony klubu to dowód wielkiego zaufania, a jednocześnie pragnienie kontynuowania tego, co zaczęliśmy przed rokiem.

Przeczytaj więcej o Chojniczance Chojnice

Prawie dwie strony dotyczący Chojniczanki we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie chojnickie. Zapraszamy do kiosków!

- Dla pana był to dopiero drugi sezon pracy szkoleniowej. W poprzednim zostawił pan Znicz Pruszków na wysokim 4. miejscu. W tym już pan triumfuje. Newielu trenerów zaczyna z tak wysokiego C?
- Żółtodzióbem w końcu nie jestem. Ten zawód pociągał mnie jeszcze w okresie czynnej kariery zawodniczej. Gdy wylądowałem w warszawskiej Polonii bardzo szybko uzyskałem uprawnienia istruktora piłki nożnej. Przekonania do przyszłej pracy szkoleniowej nabrałem w Olimpii Grudziądz. Przy boku Marcina Kaczmarka mogłem się bardzo dużo nauczyć. Gdy podjąłem już ostateczną decyzję o definitywnym zakończeniu kariery, postanowiłem zasmakować tego chleba. Dziś okazuje się, że to co sobie w myślach ułożyłem - udaje się.

- Jaka jest pana filozofia gry?
- Uważam, że jestem jeszcze zbyt młodym i niedoświadczonym trenerem, aby używać określenia: filozofia gry. Mam na pewno swoje priorytety. Przede wszystkim przygotowanie motoryczne. Nie było takiego meczu, abyśmy nawet w 93. minucie "siedli, czy oddychali rękawami". Wykopywali piłkę po autach lub trybunach. Druga rzecz, to sposób gry; chcę, aby drużyna grała ofensywnie i dlatego poszukuję zawodników, którzy nie boją się grać jeden na jednego, lubią piłkę kombinacyjną. A takich jest wyjątkowo mało; dlatego próbuję tych, których mam do dyspozycji, uczyć takiej gry. Nie mogę przecież wymagać, jeżeli nie będę tego uczył. Grałem w piłkę, więc tym bardziej muszę pokazać.

Cały wywiad tylko we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie chojnickie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska