W Izbie Wytrzeźwień we Włocławku dochodziło do siebie w ubiegłym roku 3,5 tys. pijanych. Liczna pensjonariuszy zmniejszyła się w porównaniu z rokiem poprzednim o 15 procent. Czy to wystarczający powód, żeby zamknąć Izbę Wytrzeźwień? Z propozycją, aby rozważyć likwidację tej placówki wystąpiła na ostatniej sesji Rady Miasta Małgorzata Kowalczyk- Przybytek (PiS). - Izba nie rozwiązuje problemu alkoholizmu w mieście, nie zajmuje się profilaktyką, nie prowadzi terapii - argumentowała. - _Tymczasem utrzymanie placówki kosztuje budżet miasta rocznie _kilkaset tysięcy złotych.
Zdaniem radnej Kowalczyk-Przybytek bardziej potrzebny we Włocławku jest oddział leczenia uzależnień. Alkoholików nie ma bowiem gdzie leczyć. Najbliższy oddział detoksykacyjny, dysponujący 30 łóżkami znajduje się w Radziejowie. Na przyjęcie do szpitala w tym mieście trzeba jednak czekać, nawet kilkanaście miesięcy.
- Komisja zdrowia Rady Miasta od ponad roku wnioskuje o podjęcie działań mających na celu utworzenie oddziału leczenia uzależnień we Włocławku - podkreśla. - Wnioski te nie znajdują jednak zrozumienia.
Do likwidacji Izby Wytrzeźwień we Włocławku jest jeszcze daleko, bo pomysł ten ma wielu przeciwników, także wśród radnych. - To, że zmniejsza się liczba korzystających z usług tej placówki, to jeszcze nie powód, żeby ją likwidować - uważa radny Krzysztof Grządziel (SLD). - W końcu jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Jest jednak szansa na to, że we Włocławku powstanie oddział leczenia uzależnień. Rozmowy w tej sprawie prowadzi z samorządem województwa Rafał Sobolewski, przewodniczący Rady Miasta. - Wariantów rozwiązania problemu jest kilka - mówi przewodniczący RM. - Albo taki oddział powstanie we włocławskim szpitalu, albo miasto wskaże lokal, a samorząd województwa pomoże finansowo.
Dla rodzin alkoholików najważniejsze jest jednak to, że wreszcie sprawa ruszyła z miejsca.