Ale pieniądze trzeba też odpowiednio zadekretować Tucholski szpital oczekuje na pokaźną pulę pieniędzy od NFZ. Niedawno pojawiła się zapowiedź przekazania ok. 800 tysięcy złotych.
- Jeśli ta pula zostanie nam przyznana jako zwiększony o 4 procent ryczałt, to o tyle zwiększy się nasza rentowność - tłumaczył Jarosław Katulski, prezes Szpitala Tucholskiego na piątkowej sesji rady powiatu. - Jeśli zaś dostaniemy je jako dotację, to może się to obrócić przeciwko nam w następnych latach. Prezes Katulski wskazywał też na inne mankamenty systemu. - Mamy dramatyczną sytuację w zakresie opieki nocnej i świątecznej. Sygnalizowałem w NFZ, które przychodnie w powiecie nie świadczą należycie tych świadczeń. To one zrzucają na nas ten obowiązek. A my borykamy się z brakiem lekarzy.
Szpital w impasie
Dyskusja nad finansami tucholskiego szpitala była najgorętszą częścią sesji. Radna Drewczyńska przypomniała sytuację, gdy odwoływane były zabiegi, mimo że do szpitala zgłosili się rodzice z pociechami. - Przeprosiliśmy ich - kajał się Katulski. - Zawaliliśmy wtedy, ale nic nie można było zmienić.
Niełatwych dylematów jest więcej. Szpital chce się rozwijać. W planie jest budowa ZOL, zakup karetki. Niestety brak partnerów, bo samorządy też mają swe wydatki. W szczególnej sytuacji jest powiat tucholski, gdzie budżet jest pod szczególnym nadzorem. Rada powiatu nie może zaciągać finansowych zobowiązań A i prezes Katulski, widząc mizerię finansową w krajowym budżecie też nie ryzykuje brania kredytu. Polityki NFZ bronił Andrzej Wegner, członek rady kujawsko-pomorskiego NFZ. - Fundusz zna problemy i potrzeby szpitali. Ale z próżnego i Salomon nie naleje.
