Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy są w Bydgoszczy w „obozie pracy”. Ciągle harują - donoszą

Jakub Stykowski
Jakub Stykowski
Tyco Elekronics ma zakład w centrum Bydgoszczy, niedaleko dworca PKP. Z powodu braku pracowników posiłkuje się zewnętrznymi.
Tyco Elekronics ma zakład w centrum Bydgoszczy, niedaleko dworca PKP. Z powodu braku pracowników posiłkuje się zewnętrznymi. Dariusz Bloch
- Ukraińcy są w Bydgoszczy w „obozie pracy”, jak kończą robotę po 12 godzinach, to niektórzy mają spuchnięte ręce. Brakuje czasu, żeby iść do lekarza i na odpoczynek. Harują na umowach zleceniach. Niewolnicy XXI wieku! - alarmują polscy znajomi. Agencja, która zatrudnia obcokrajowców, przekonuje, że nic złego się im nie dzieje.

Obywatele ze Wschodu pracują przy montażu w Tyco Electronics, bydgoskiej firmie z bogatą, ponad 50-letnią historią. Na początku były tutaj znane Bydgoskie Zakłady Radiowe Eltra. Tyco jest częścią koncernu TE Connectivity, światowego dostawcy pół miliona produktów do 150 krajów. Nad Brdą powstają złącza i wiązki kablowe, które trafiają do różnych urządzeń przemysłowych, maszyn i robotów sterujących na całym świecie. Idą za tym grube miliony. Dolarów!

Tyco Electronics, jak wiele firm, z powodu problemów kadrowych posiłkuje się cudzoziemcami. Korzysta przy tym z usług agencji zatrudnienia Job Impulse Polska, od której „wypożycza” ukraińskich pracowników.

Skontaktowali się z nami Polacy, którzy twierdzą, że obywatele Ukrainy, zatrudnieni przez Job Impulse, przyjechali do Bydgoszczy do „obozu pracy”. - Oni nie pójdą poskarżyć się ani do gazety, ani do inspekcji pracy, nigdzie nie pójdą. Boją się! Nie chcą wracać do swojego kraju, więc godzą się na nieludzkie warunki. Proszę im jakoś pomóc, błagam! - składa ręce pani Joanna, która przyjaźni się z Ukraińcami, ma z nimi codzienny kontakt i - jak twierdzi - bardzo dobrze zna ich ciężką sytuację, ale rozmawia z nami w tajemnicy przed nimi.

Zobacz także: W regionie przybywa pracujących cudzoziemców. Przeważają Ukraińcy

Podobnie jak pan Marek, który przyszedł razem z nią: - Ukraińcy harują na produkcji na dwie zmiany, dwanaście na 12 godzin, ciągła presja i stres. Nawet nie mają kiedy iść do lekarza. Wiem, że niektórzy powinni być pod opieką medyczną ze względu na swoje choroby. Kiedy wracają z nocki, to nie wiedzą, czy kłaść się spać, zrobić coś do jedzenia, czy szukać doktora, bo przecież niedługo znów trzeba iść do zakładu. Tyle roboty, że aż niektórym ręce puchną. Zmiany powinny być trzy, bo kto to wytrzyma na dłuższą metę? Ci ludzie pracują na zleceniach w święta, nocki i weekendy. W weekend majowy Polacy nie chcieli, a im brygadzista pod groźbą wyrzucenia kazał przyjść. Oczywiście, coś tam podpisywali, chociaż nic nie rozumieli, bo papiery były po polsku. Obiecano im normalne umowy po jakimś czasie. Jednak teraz słyszą np.: „Będzie umowa, gdy będziesz mówił po polsku”. Czy to w Polsce jest warunek prawny, by dostać normalny etat?!

Znajomi obywateli Ukrainy komentują, że gdyby ci ludzie podpisali tradycyjne umowy, trzeba by im było za wszystko płacić dodatkowo: - A tak? Ci, którzy ich zatrudniają, dobrze wiedzą, że Ukraińcy są zdeterminowani i tak łatwo nie wrócą do swojego kraju, więc ich wykorzystują. Mieszkania też miały być ładniejsze, a są pokoje wspólne z kilkoma osobami i jedną łazienką na korytarzu dla wszystkich: kobiet i mężczyzn.

Oglądamy wydruki z ogłoszeniami tej samej agencji zatrudnienia w innych polskich miastach - w Poznaniu, Łodzi czy Strykowie - gdzie oferuje ona cudzoziemcom m.in.: etaty, system 3-zmianowy, dojazd do pracy, premie za pracę w hałasie, dofinansowanie posiłków.

- Dlaczego nie ma tego w Bydgoszczy? Tutaj są ludzie drugiej kategorii? - pyta pani Joanna. - Jestem przekonana, że agencja znajdzie jakieś wytłumaczenie, ale nam strasznie żal tych Ukraińców. To niewolnicy XXI wieku. Powinni dostać normalne umowy!
Agencja Job Impulse Polska jest na rynku od 2006 roku i chwali się, że dzięki niej w zeszłym roku zatrudnienie znalazło ponad 30 000 osób w całym kraju. Właściciel jest ukraiński, co teraz wcale nie jest rzadkością w przypadku takich agencji działających w Polsce.

- Pracownicy są zatrudnieni zgodnie z prawem na umowy cywilnoprawne - odpowiada Agnieszka Sztym, kierownik oddziału Job Impulse w Bydgoszczy. - W Polsce istnieje kilka rodzajów umów, zlecenie jest jedną z nich. Specyfika pracy na stanowisku montera u klienta wymaga systemu dwuzmianowego, po 12 godzin. Taka oferta i warunki pracy są przedstawiane bezpośrednio kandydatom w języku ukraińskim, którzy sami świadomie podejmują decyzję. Wszystkie podpisywane dokumenty są dwujęzyczne. Dodajmy, że posiadamy także oferty na umowę o pracę, np. w systemie 3-zmianowym, 4-brygadowym u innych klientów, ale często to zatrudniony podejmuje decyzję, że chce zlecenie, a nie tradycyjną umowę.

Kierownik tłumaczy, że czasami istnieje konieczność przychodzenia w dni wolne, ale tylko i wyłącznie za zgodą załogi: - Nie wszyscy chcą pracować w weekendy, jest to całkowicie dobrowolne.

Przeczytaj również: Ukraińcy mogą wkrótce rzucić pracę u nas i pojechać za lepszą do Niemiec. Dlaczego?

Nie zgadza się z zarzutem wykorzystywania faktu determinacji pracowników z daleka przez pracodawców: - Obserwujemy inny trend - cudzoziemcy coraz częściej zmieniają pracę, przechodzą do innych klientów. Konkurencja i liczba dostępnych ofert sprawia, że pracodawcy, agencje zatrudnienia mają z tego tytułu coraz wyższe koszty rejestracji dokumentów, jest to coraz bardziej czasochłonne. Jako firma nie pobieramy żadnych opłat wynikających z konieczności wsparcia kandydata, również w przypadku pomocy przy rejestracji dokumentów pobytu, co leży po stronie pracowników. Z powodu posługiwania się językiem polskim na bardzo niskim poziomie wspieramy ich w legalizacji pobytu w Polsce, a nie jest to obowiązkiem pracodawcy. Niektórzy, niestety, zaczynają to wykorzystywać i przychodzą do #nas tylko po to, żebyśmy im pomogli w rejestracji ich dokumentów i później już się z nami nie kontaktują.

Agnieszka Sztym mówi, że oferty w innych częściach kraju mogą się różnić: - Jesteśmy uzależnieni od potrzeb klienta. Współpracujemy z wieloma firmami. Pracownicy z Tyco otrzymają wsparcie w organizacji procesu legalizacji pobytu, dostęp do kart Multisport, informacje, gdzie mogą kupić kartę miejską. W Bydgoszczy mamy również innych pracodawców, którzy oferują system 3-zmianowy, od poniedziałku do piątku lub trzy zmiany, cztery brygady. Także w Tyco istnieje potrzeba wsparcia na innych działach z systemem 3- zmianowym, co zależy od tego, ile akurat jest pracy do wykonania. Obecnie największe zapotrzebowanie istnieje właśnie na montażu.

Agencja twierdzi, że grafik jest ustalany z wyprzedzeniem, co pozwala na wybór zmian celem zaplanowania ewentualnej wizyty u lekarza, a w Bydgoszczy funkcjonuje opieka wieczorna po godzinie 18. i z takiej opcji także można korzystać.

Tak z kolei opisuje wygląd mieszkań: - W każdym pokoju znajdują się lodówka, szafa, stolik, płaski telewizor, w żadnym nie ma łóżek piętrowych (potwierdzają to nadesłane zdjęcia - red.). Na korytarzu jest dostęp do wspólnych łazienek i kuchni. Pracownicy oczekują niskich cen za spanie. W naszej opinii nie są to złe warunki, jak na kwotę 21 zł za nocleg. Oczywiście, istnieje możliwość wynajęcia samodzielnie mieszkania i wielu to robi.

Na 60 pracowników tylko siedmiu ma tradycyjne umowy
Jak do sprawy odnosi się Tyco Electronics? Krótko: - Współpracujemy z profesjonalnymi agencjami zatrudnienia, które są zobowiązane do świadczenia usług zgodnie z wymogami formalno-prawnymi obowiązującymi w Polsce - odpowiada Agnieszka Lamek, HR Country Manager w TE Connectivity.

Zobacz także: 250 tysięcy Ukraińców może pożegnać się z Polską. Czym ich kuszą Niemcy?

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że spółka TE korzystała wcześniej z usług innej agencji, z którą zerwała umowę.

- Wartości TE są podstawą naszej współpracy z naszymi klientami, partnerami i pracownikami. Dlatego zgodnie z naszymi wysokimi standardami etycznymi i prawnymi nie współpracujemy z firmami, które nie przestrzegają naszych standardów - komentuje Lemek.

W Państwowej Inspekcji Pracy dowiedzieliśmy się, że w Tyco pracuje 60 Ukraińców zatrudnionych przez Job Impulse, z czego tylko siedem osób ma umowy o pracę, a reszta - czyli aż 53 - umowy cywilnoprawne. Oznacza to także np., że jedynie siedem osób otrzymuje stosowne dodatki - za pracę w godzinach nadliczbowych i porze nocnej oraz obowiązuje je 8-godziny dzień roboczy.

PIP, po naszym doniesieniu, przeprowadziła kontrolę w bydgoskim oddziale Job Impulse Polska. - Umowy są sporządzone w języku polskim i ukraińskim, pracownicy potwierdzili warunki pracy i płacy podpisem - informuje Waldemar Adametz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy. - Zleceniobiorcy pracują w pierwszym tygodniu po 6 do 8 godzin, następnie po 12 godzin od poniedziałku do piątku, w niewielu przypadkach przychodzą w soboty i niedziele. Umowa handlowa dotycząca współpracy określa, kto i w jakim dziale ma pracować oraz formę zatrudnienia.

- W dokumentach musi się zgadzać, ale, niestety, nie ma tam wszystkiego, bo papier tego nie przyjmie - podsumowują znajomi ukraińskich pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska