https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ulewne deszcze w Polsce niszczą i zabijają! [zdjęcia, wideo]

Jacek Wierciński
Dwie ofiary śmiertelne, a oprócz tego podmyte nasypy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej i gdyńskiej Trasy Kwiatkowskiego, zalana Galeria Bałtycka, uszkodzenia setek samochodów, awarie prądu, a miejscami metr i więcej wody na ulicach. Tak wyglądał pomorski krajobraz po kilkunastogodzinnych ulewach,
Dwie ofiary śmiertelne, a oprócz tego podmyte nasypy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej i gdyńskiej Trasy Kwiatkowskiego, zalana Galeria Bałtycka, uszkodzenia setek samochodów, awarie prądu, a miejscami metr i więcej wody na ulicach. Tak wyglądał pomorski krajobraz po kilkunastogodzinnych ulewach, Piotr Hukało
Bilans: dwie ofiary śmiertelne i wielkie straty. Ponad 1,6 tysiąca interwencji strażaków.

Dwie ofiary śmiertelne, a oprócz tego podmyte nasypy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej i gdyńskiej Trasy Kwiatkowskiego, zalana Galeria Bałtycka, uszkodzenia setek samochodów, awarie prądu, a miejscami metr i więcej wody na ulicach. Tak wyglądał pomorski krajobraz po kilkunastogodzinnych ulewach, mimo ponad 1,6 tysiąca interwencji strażaków. Władze Gdańska, który ucierpiał najbardziej, zastanawiają się nad apelem do MSWiA o uznanie sytuacji za nadzwyczajną, a wszyscy zadają sobie pytanie, czy dramatowi można było zapobiec?

- Wysłaliśmy zastęp z naszej jednostki najpierw do Pruszcza Gdańskiego, gdzie wypompowywał wodę, a o godzinie 3 w piątek został przedyspono-wany do Gdańska - mówił nam w piątek rano mł. bryg. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Malborku, bodaj jedynym mieście, względnie oszczędzonym przez nocne ulewy z czwartku na piątek.

Gdyńscy strażacy tej jednej nocy wzywani byli blisko 370 razy - tyle, ile normalnie przez ponad 2 miesiące pracy, 100 razy - w Kościerzynie, gdzie wiatr zrywał linie energetyczne, a woda podtopiła drogi i piwnice, podobnie jak w powiecie starogardzkim. W Pruszczu Gdańskim Radunia podmyła skarpę, ale bez wątpienia najgorzej było w stolicy województwa, gdzie na metr kwadratowy spadło więcej wody niż w trakcie tragicznej powodzi z 2001 roku i dwóch mężczyzn utonęło w piwnicy.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
JA

TO NIE DESZCZE ZABIJAJĄ  TYLKO LUDZKA GŁUPOTA , BEZMYŚLNOŚĆ I BRAK WYOBRAZNI.

B
BYDGOSZCZANIN

LUDZIE ,    TO NIE ULEWNE DESZCZE  SĄ TEMU WINNE , BO ONE BYŁY OD ZAWSZE , SĄ  I BĘDĄ.   TO LUDZKA GŁUPOTA I BRAK MYŚLENIA JEST WINNA TEJ SYTUACJI.

ZABETONOWANE CAŁE MIASTA,  ŻLE POROBIONE I DO TEGO NIE KONSERWOWANE  I NIE UDRAŻNIANE STUDZIENKI KANALIZACYJNE.  TERAZ CO DRUGI  TO INŻYNIER , ALE  KIEDYŚ LUDZIE BYLI PO PROSTU MĄDRZEJSI.

NAJPROŚCIEJ ZWALIĆ WSZYSTKO NA ANOMALIA POGODOWE.  NAJMNIEJSZY NAWET DESZCZ  SPROWADZA SIĘ DO RANGI  KATAKLIZMU. ALE NAJWIĘKSZYM KATAKLIZMEM JEST GŁUPOTA BUDOWLAŃCÓW.

MYŚLENIE NIE BOLI.  ZAPEWNIAM.

 
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska