Karty z podpisami trafiły już do bydgoskiej delegatury Państwowej Komisji Wyborczej, choć termin ich składania upływa dopiero 8 czerwca. - Zebraliśmy więcej niż jest wymagane, czyli 742 podpisy. Wszystkie trafiły do Bydgoszczy. Ta nadwyżka, a jest znacząca, to na wypadek gdyby któryś z nich był nieważny. Ludzie, którzy podpisali się pod wnioskiem, musieli podać swoje pełne imię i nazwisko, dokładny adres zamieszkania i numer PESEL. Zapewniam, że prawo gwarantuje anonimowość dla wszystkich, którzy pod wnioskiem się podpisali - powiedział Roman Minierski.
Do naszej redakcji zadzwoniła osoba, która poinformowała nas, że warto "sprawdzić", ile na przedłożonej liście znajduje się tzw. "martwych dusz".
- Spodziewaliśmy się takich reakcji ze strony ludzi, mnie już nic nie zdziwi. Nawet jeśli ktoś powie, że te wszystkie podpisy są fałszywe. Zapewniam, że na liście nie mogły znaleźć się żadne "martwe dusze". Wszystkie przedłożone przez nas dane będą teraz dokładnie weryfikowane. Każdy podpis będzie dokładnie sprawdzony - usłyszeliśmy.
- Mimo iż złożyliśmy karty z podpisami, nadal będziemy je zbierać. W końcu mamy na to jeszcze kilka dni - oznajmił nasz rozmówca.
W grupie osób chcących odwołać burmistrza Łabiszyna z piastowanego stanowiska, oprócz Minierskiego znaleźli się także: Mirosław Felkel, Róża Trela,Grzegorz Dobrowolski, Zbigniew Mucha, Jerzy Karadymus, Aldona Felkel, Anna Kamińska, Ryszard Lewandowski i Tadeusz Grabowski.
Wśród zarzutów, jakie kieruje się pod adresem burmistrza są m.in.: likwidacja Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, której skutkiem jest podwyżka cen usług wywozu śmieci, zamiar prywatyzacji ośrodka zdrowia, brak lekarzy specjalistów, zaniechanie działań związanych z tworzeniem dogodnych warunków dla potencjalnych pracodawców, nieracjonalne zarządzanie oświatą w gminie.