Może i dobrze, bo gdyby minister finansów miał w tym temacie jakąś wiedzę, na wolny wybór na pewno by mi nie pozwolił.
W gminach manifestacją tej obywatelskiej wolności są konsultacje społeczne. Tyle, że konsultuje się zwykle kwestie klombów na rynku i placów zabaw (zerknijcie sobie na strony internetowe urzędów). Gorzej ze sprawami zasadniczymi. Na przykład z zadłużeniem. Władza pyta ludzi, czy chcieliby mieć piękny stadion, ale z pytaniem, czy życzą sobie wyrwy w portfelu, już się nie spieszy.
Przeczytaj również: Jak się żyje 65-latkom w regionie? Źle: prawie połowę swoich emerytur muszą wydać na mieszkanie i jedzenie
Miałem kiedyś okazję zadać Bardzo Ważnemu Samorządowcowi pytanie o zadłużenie gmin w naszym województwie. Otrzymałem taką odpowiedź: "przyszłe pokolenia, które będą korzystać z naszych mostów i hal sportowych powinny partycypować w tym długu".
Do cholery! Kto spytał przyszłych pokoleń, czy mają na to ochotę? Jak myślicie, z jaką odpowiedzią spotkaliby się nasi praojcowie, gdyby usiłowali wetknąć nam rachunek za Ratusz Staromiejski w Toruniu, gmach sądu w Bydgoszczy czy drogi wyłożone kamieniem? Gońcie się, frajerzy! Mamy nowe, tanie technologie, mamy nowe środki transportu. Nie będziemy płacić za wasze freski, stiuki i kocie łby. No chyba, że w prezencie...
Szwajcarzy i Norwegowie odrzucili pomysły organizacji igrzysk olimpijskich. Za drogo. Ale może Kraków łyknie. Jest wszak na szóstym miejscu na liście najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Numer jeden to Toruń, numer dwa - Bydgoszcz.
A strach pomyśleć, jakie zawody zgotują nam na Kujawach i Pomorzu. Bój się, mój nienarodzony wnusiu!
Czytaj e-wydanie »