Biedne, kilkunastotysięczne miasteczko "zafundowało" sobie wymianę nawierzchni na rynku i głównej - do tej pory najważniejszej handlowej - ulicy Śniadeckich, wyprowadzając stąd całkowicie ruch samochodowy.
Inwestycję przeklinają dziś wszyscy związani z centrum. Chwytają po najcięższe - czasami dosłownie -
argumenty. Właścicielka apteki pozuje do zdjęcia trzymając największe, jakie znalazła, paki pampersów i reporterowi lokalnego tygodnika tłumaczy: "I jak tu z takim ciężkim towarem dojść od nas na parking?" Wcześniej autem można było niemal do tej apteki wjechać.
Nieugięty jest też miejscowy proboszcz. Po mszach niedzielnych krytykuje decyzję władz.
Ostatnio był na sesji rady miejskiej: "A jak ktoś idzie do kościoła o kulach? Dla niego każdy krok jest trudny!"
Przed rewitalizacją do kościoła też prawie się autem wjeżdżało. Funkcjonuje i w miasteczku informacja o kobiecie, która - pomimo zakazu - zaparkowała przed apteką na rynku, bo ta placówka akurat miała dyżur. Chore dziecko w aucie, ona nerwowa kupująca leki, znerwicowała się jeszcze bardziej, gdy dostała mandat za parkowanie w miejscu niedozwolonym.
Z definicji o rewitalizacji w Żninie zgadza się tylko jedno: ożywienie (tu czytaj: wkurzenie).
Klient - żninianin - powie wprost: - Żyjemy w biegu, chcemy zaparkować jak najbliżej sklepów, nie dźwigać, tylko wrzucić towar do auta i odjechać. A jak się nam to zabiera, szukamy wielkich sklepów z parkingami pod nosem. Reszta nas nie interesuje.
Nie dajcie sobie za grube pieniądze zafundować betonowej pustyni, gdzie handel umiera, a właściciele sklepów muszą zwalniać kolejnych pracowników. Z takim ostrzeżeniem ludzie ze Żnina już dziś mogą jeździć po regionie i przestrzegać tych, ktorzy są przed rewitalizacją.
I na przykład zatrzymać się w Brodnicy. Tu dyskutuje się ostatnio o przebudowie Dużego Rynku.
Ma być (wersja pierwotna) fontanna, deptak, ogródki piwne, no i przejazd przez rynek tylko jedną stroną, bez parkowania!
Skąd ja to znam! Gdy jestem w Brodnicy i mówię, że jadę do miasta, to od lat wiadomo, że wybieram się na rynek. Jadę jak najbliżej serca tego miasta. Na zakupy! Wcale się nie dziwię komentarzom brodniczan: "A kto w tych ogródkach będzie siedział?" W Żninie mówią podobnie. Ale zwolennicy koncepcji powiedzą: Turysta! Obudźmy się. Jak Żnin nie będzie Poznaniem, tak Brodnica Toruniem.
Nie zniszczcie handlowego życia na trójkątnym rynku. Bo przywrócić go łatwo nie będzie.
Czytaj e-wydanie »