Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Czym żyjesz, obywatelu?

Adam Szczęśniak
Adam Szczęśniak, autor komentarza "W samo południe"
Adam Szczęśniak, autor komentarza "W samo południe"
Barack czy Mitt? Co myśli mama Jerzyka Janowicza? Czy Lewandowski strzeli gola Realowi w Madrycie? A może trotyl w smoleńskim wraku? Czy tym żyjemy na co dzień?

Dokąd zmierzają media, szczególnie elektroniczne i internetowe? Nie wiem. Martwię się.

W minionym tygodniu, choć sam jestem dziennikarzem i powinienem być ze wszystkimi informacjami na bieżąco, wyłączałem telewizor i odbiornik radiowy. Powód?

Koledzy po fachu bezustannie starali się przekonać mnie oraz tysiące widzów i radiosłuchaczy, że najważniejsze dla Polski jest to czy prezydentem USA zostanie ponownie Barack Obama, czy po raz pierwszy Mitt Romney.
Dziesiątki ekspertów, wydanych tysięcy złotych, specjalne serwisy. To wszystko miało nam pokazać i przekonać, że TO WAŻNE. Nawet biedna jak mysz TVP wysłała do USA kilka osób, aby relacjonowały nam przebieg głosowania, a poczciwy, rodzimy Sejm delegował swoich przedstawicieli, aby służyli radą i obserwowali, czy wszystko jest OK!

Czytaj też: Grzegorz Kostrzewa Zorbas: Politykę USA lubimy coraz mniej

Tylko co z tego ma statystyczny Polak? Nadal potrzebujemy wiz na wyjazd do USA, wysyłamy naszych żołnierzy w niebezpieczne rejony, gospodarczo też nie zyskujemy specjalnie na współpracy z Wielkim Czarnym Bratem (jak określiła to jedna z "gadających głów"). Dodam, że nawet odpytywani przez nas Amerykanie pracujący w naszym regionie wyrażali średnie zainteresowanie wyborami. Ale u nas był to temat numer 1.

W ubiegłym tygodniu z czołówek nie schodził temat Jerzego Janowicza. Fakt, chłopak z Polski wlał paru możnym tenisowego świata, ale bez przesady. Paryski turniej to jeden z wielu, rywale na koniec sezonu w formie średniej, więc - pomyślałem sobie - poczekajmy z peanami, choćby na występ w Australian Open. Tymczasem zbiorowa histeria w postaci mnożących się artykułów, wywiadów, relacji z domu "Jerzyka" szokowała. Trzeba się cieszyć z sukcesów, ale bez przesady. Łatwo skrzywdzić młodego sportowca, bo jak mu nie pójdzie, media go przetrawią i wyplują.

Inne tematy tygodnia to "bąk" o trotylu w Rzeczpospolitej, wywlekane na światło dzienne rozgrywki personalne w kierownictwie gazety, potem pikiety w obronie niezależności, a w tle i tak wciąż polityka. W międzyczasie jeszcze cały dzień zastanawiania się czy Lewandowski lub Piszczek strzelą gola na Santiago Bernabeu albo - i to już nas bardziej mogło zainteresować - co można zrobić za 50 "baniek" wygrane w LOTTO.

Może to i ważne, ale mam wrażenie, że decyzyjni czyli panie w pięknych garsonkach i panowie w garniturach w szklanych wieżowcach w stolicy żyją zupełnie czymś innym, niż my, na tzw. prowincji.

Wczoraj koleżanka zgłosiła na porannym kolegium redakcyjnym temat. W samej tylko Bydgoszczy siedmioro dzieci w ostatnim czasie oddano do domów dziecka, bo rodziców nie stać na ogrzewanie. Może to mniej interesujące dla telewizora, ale na pewno TO WAŻNE! Bardziej niż dwa miliardy dolarów wydane na cztery lata rządzenia w Białym Domu.

Czytaj: [Im zimniej, tym tłoczniej robi się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych

Czytaj e-wydanie »

](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20121108/REGION/121109207)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska