Historia lubi się powtarzać. Tak właśnie stało się teraz. Ta filmowa zamieniła się w rzeczywistą. Zimą przebojem kinowym był polski film "Drogówka". Obnażał prawdziwe (?) zachowanie funkcjonariuszy mających na co dzień do czynienia z kierowcami. Kur... Chu... Skur.... Takie słowa były na seansie na porządku dziennym. A do tego seks, łzy i przemoc.
Teraz mamy lato (nie zimę), prawdziwy przypadek (nie kinowy) i mamy toruńską policję, o której jest głośno.
"Przyjmuję k... dolny próg mandatów: 17 na głowę. To jest najmniejszy". Tak miał zwrócić się jeden z policjantów do swoich podwładnych.
Przeczytaj również: Nie wracaj, k..., bez 17 mandatów! - krzyczał. Jest na zwolnieniu. Straci pracę? [wideo]
Język, jak z filmu. Autorzy nagrania twierdzą, że to głos nadkomisarza Rospirskiego, naczelnika drogówki w Toruniu. Ten jednak zaprzecza, jakoby wprowadzał limity.
Jest nagranie, jest też już dochodzenie w sprawie. Ma wykazać, czy rzeczywiście funkcjonariusze z toruńskiej drogówki mówią podobnie, jak ci z filmu pod tym samym tytułem.
To takie dwa wątki w jednym: jeden - limity, o których mowa. Drugi - to przekleństwa. Mówi przecież funkcjonariusz do funkcjonariusza. Nie w knajpie, a na służbie.
Posłuchaj nagrania: Policjancie! Nie wracaj, k..., bez 17 mandatów! [wideo]
Czytaj e-wydanie »