Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Dyskusje o waloryzacji

Jolanta Zielazna
Jolanta Zielazna, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe"
Jolanta Zielazna, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe" archiwum GP
Jak zwykle w połowie roku, gdy jest czas planowania przyszłorocznej waloryzacji emerytur i rent, odżywa dyskusja, jak to robić.

Od kiedy rząd Donalda Tuska raz pokusił się o waloryzację kwotową, furtka została otwarta. Właściwie tylko uchylona, bo Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wyjątkowo, jednorazowo taki sposób podwyżki jest zgodny z konstytucją. Ale gdyby ten mechanizm miał obowiązywać na stałe, wymaga zmiany konstytucji.

No i mamy projekt PSL, by ustawę zasadniczą zmienić, wprowadzić waloryzację kwotową. Bo tak jest bardziej sprawiedliwie.

Nie dziwię się ludowcom. Rolnicze emerytury plasują się w okolicach najniższej gwarantowanej (obecnie 844 zł brutto), więc na mechanizmie skorzystałby w dużej mierze elektorat PSL. Którego większość i tak opłaca niskie, kwartalne składki.

Ale na wprowadzenie waloryzacji kwotowej naciska też część emerytów ZUS. Jak mówią, telefonując do redakcji - na emeryturze wszyscy mamy równe żołądki.

Przeczytaj również: Czy w III RP ludzie starsi mają lepiej, niż mieli w PRL?

Od lat mam w tej kwestii inne zdanie. Bo od lat mamy kładzione do głowy, że nasze świadczenia na starość będą zależeć od tego, co sami uskładamy płacąc obowiązkowe składki. Z nazwy ubezpieczeniowe. Kto wypracuje minimalny staż (docelowo 25 lat składkowych i nieskładkowych) ma zagwarantowaną najniższą emeryturę, nawet jeśli na nią nie uzbierał.

ZUS opublikował niedawno dane, które pokazują strukturę emerytur po marcowej waloryzacji. Na 4 mln 944 172 wypłacane emerytury 37 osób dostaje mniej niż 100 zł. W ubiegłym roku 43 osoby. Około 90 tys. emerytów ma świadczenia niższe od najniższego gwarantowanego. To więcej niż rok wcześniej. Ta grupa będzie rosła wraz ze wzrostem najniższej.

Na drugim biegunie jest 35 095 osób (22 597 w ubiegłym roku), które dostają więcej niż 5 tys. zł.
Może jednak, zamiast dawać wszystkim "po równo", jeśli chcemy pomóc tym, którzy na swoją emeryturę pracowali, ustalmy na wyższym poziomie najniższe gwarantowane świadczenie. Tak byłoby sprawiedliwiej. Bo jednak wymagany minimalny czas ci ludzie opłacali składki.

Szkopuł w tym, że w nowym systemie, za kilkanaście lat grupa tych, którzy mimo 25 lat pracy nie uskładali nawet na najniższą emeryturę będzie rosła. W ślad za tym i wydatki państwa.

A co z tymi, którzy mają mniej niż wynosi najniższa emerytura? Części sytuacja zdrowotna, życiowa i inne okoliczności nie pozwoliły pracować przez 20-25 lat. Na przykład starszym dziś rodzicom niepełnosprawnych dzieci. Ciągle dzieci, choć to już osoby dorosłe. Im można i należy pomóc niekoniecznie waloryzacją kwotową.

Ale dlaczego mamy premiować tych, którzy groszową emeryturą mają na własne życzenie? Bo - na przykład - przez lata znakomicie żyli z zasiłków pomocy społecznej, nie kalając sobie specjalnie rąk pracą.

Znając naszą, Polaków, mentalność nie mam wątpliwości, że coraz liczniejsza grupa szybko dojdzie do wniosku, iż praca przez 25 lat to frajerstwo. Po co, jeśli później pieniądze same skapną do ręki?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska