I ma rację - lustracyjna kupa IPN spadła na zasłużonego dla wojska i Bydgoszczy generała. Cóż, na kogoś, kto jak Duleba ma 60 lat i służy w wojsku od 40 zawsze się coś znajdzie. Na palcach jednej ręki można znaleźć tych "nieumoczonych" w socjalizm.
Ale red. Kowalskiemu bynajmniej nie chodzi o Dulebe tylko o... Janusza Zemke, którego autograf sąsiadował z podpisem generała. Dziennikarz "GW" oskarżycielskim palcem wskazuje: "To Zemke, a nie Duleba stał za machiną łamiącą ludzkie charaktery, dowodził nią, konstruował, dbał, by mieliła bezwzględnie i skutecznie". Machina to PZPR.
Czytaj: Bydgoszcz. Usunięto "autograf" gen. Duleby
Kowalski z racji wieku nie został zmielony przez krwawą maszynerię partyjną i dlatego może dziś pisać: "Dzisiaj wpada pan Zemke do Bydgoszczy z Brukseli raz na kilka miesięcy. Tam przetnie wstęgę, gdzie indziej wygłosi referat. Ma tutaj miejsce w Alei Zasłużonych, choć swoim życiorysem - gdyby stosować kryteria oceny lustratorów - bardziej zapracował na śmietnik historii".
Janusz Zemke nigdy nie ukrywał, że był sekretarzem wojewódzkim PZPR, nie zmieniał barw partyjnych jak Ryszard Czarnecki, nie zakładał biało-czerwonego krawata jak Miller. Był i jest człowiekiem lewicy. Ba, Naczelny Lustrator IV RP Antoni Macierewicz nie znalazł ani jednej teczki na Zemkego, ani nawet nędznej kartki z donosem. Nawiedzona prawica nie znalazła na Zemkego nic. I coś mi się wydaje, że na śmietnik historii trafi prędzej felieton red. Kowalskiego, aniżeli działalność Zemkego po 1989 roku.
Kilka miesięcy temu w Żninie uczestniczyłem w fantastycznym szkoleniu komputerowym.
Obserwując kilkunastu seniorów około sześćdziesiątki, którym informatyk odsłaniał tajemnice internetu, byłem pełen podziwu. Komu jeszcze dziś chce się z a d a r m o kiwnąć palcem w bucie? Tymczasem europoseł Janusz Zemke tylko w ostatnich czterech latach zorganizował w regionie (do sprawdzenia przez "Wyborczą"):
- 25 pracowni komputerowych, w których bezpłatnie uczyło się blisko 2500 seniorów. Łącznie odbyło się prawie pół tysiąca kursów.
- 170 studentów regionu gościło na miesięcznych stypendiach w biurze Zemkego w Brukseli otrzymując wynagrodzenia.
- europoseł w ponad dwustu szkołach regionu opowiadał o pracy w Parlamencie Europejskim.
- dla 900 dzieci z niezamożnych rodzin zorganizował w województwie bezpłatne kursy komputerowe oraz języka angielskiego.
To tylko część dorobku człowieka, który "łamał ludzkie charaktery". Pisze na koniec red. Kowalski: "Warto od czasu do czasu przypomnieć, czym [Zemke] się zajmował i jakie pełnił funkcje. W innym przypadku on sam może uwierzyć, że był w życiu tylko politykiem".
Rzeczywiście - warto szperać i przypominać. Ja np. przypadkiem natknąłem się na miażdżące opinie na temat książki, której współautorem był (ale już nie jest) Marcin Kowalski. Książkę "Wyborcza" skierowała na przemiał, bo bydgoskim dziennikarzom zarzucono plagiat.
Łatwo chyba uwierzyć, że jest się naczelnym moralizatorem regionu.
Czytaj e-wydanie »