Historia to, niestety, moja pięta achillesowa. Przykładałam się do niej na tyle, na ile było to konieczne, by jakoś sobie poradzić. I tak, po latach stwierdzam, że moja znajomość historii jest dogłębna, ale fragmentaryczna. Jak to? Ano podróżując, czytając, pracując zagłębiam się we fragmenty historii, znam szczegóły, choćby takie, jak wielkie były w średniowieczu jesiotry w Brdzie, ale już nie wymienię chronologicznie najważniejszych wydarzeń z historii naszego kraju.
W samo południe: Promocja pt. "Nie chwalmy się"
A przyznaję się do tego ponieważ teraz wiem, jak ważna jest podstawowa wiedza historyczna. Nie dlatego, że jedna godzina nie wystarczy, by utrwalać naszą tożsamość narodową. Bo, moim zdaniem, nie tak się ją buduje, a nastolatkowie nie dyskutują płomiennie na korytarzach szkolnych o bohaterstwie powstańców warszawskich. Jest ważna, bo jest mi potrzebna.
Ale nie wiedziałam w wieku 16 lat, że mi się przyda. I nie wierzę, że uczeń jest w stanie na tym etapie życia wybrać swoją ścieżkę kariery. Licealista zaledwie potrafi wskazać, czy lepiej się czuje w przedmiotach ścisłych czy humanistycznych. A i wybór kierunku studiów po maturze jest dla wielu bardziej grą losową niż świadomym wyborem.
Im mniej osiągnięć naukowych mają uczelnie, tym większe wznoszą obiekty
Czy już wkrótce rodzice będą wybierali dla swoich 3-latków przedszkola profilowane? A jeśli tak będzie, to czy dzięki temu Polska będzie stolicą specjalistów? Wątpię!
Zapraszamy do dyskusji na naszym forum
Czytaj e-wydanie »