Miejsce akcji - pomieszczenie w jego domu, być może kuchnia i stół przykryty ceratą w kratkę. Fabuła - Rosjanin wymierza prywatne sankcje niszcząc wszystko co amerykańskie - iPhona rozbija młotkiem, to samo robi z tabletem, wylewa coca-colę i obiecuje amerykańskiemu prezydentowi, że do USA nigdy nie pojedzie. Nawet McDonalda będzie omijał szerokim łukiem.
Dla Rosjan ten mężczyzna stał się bohaterem, polscy internauci wytykają mu, że nie zdjął jeszcze amerykańskich jeansów i firmowej koszulki. Niektórzy próbują z niego żartować, większość go obraża.
Polska akcja "Jedz jabłka na złość Putinowi" też była reakcją na sankcje, tym razem rosyjskie. Nasze jabłka nie mogą przekroczyć wschodniej granicy - wcinajmy owoce, ile się da. To prztyczek w nos byłego szefa FSB, inteligentny żart, a przy okazji pomoc polskim producentom owoców i warzyw.
Jednak akcji przybywa. Internauci nawołują do bojkotu wszystkiego, co rosyjskie. Z tego jazgotu nienawiści wynika, że ktoś, kto zatankuje na stacji paliw należącej do rosyjskiej sieci albo kupi rosyjską wódkę, nie jest prawdziwym Polakiem.
Przeczytaj również: Zjedzą więcej jabłek na złość Putinowi [wideo]
Niedawno spotkałam Rosjanki z obwodu kaliningradzkiego w gdańskim sklepie należącym do szwedzkiej sieci. Młode dziewczyny oglądały wazony. Kiedy jedna z nich zapytała koleżankę, który wybrać, a ta doradziła, by ten największy, usłyszały od polskiego klienta: - Wy wszystko musicie mieć największe! Kacapy jedne! U siebie róbcie zakupy!
Dziewczyny szybko zrezygnowały z zakupów w tym dziale, a mężczyzna, który zrobił im przykrość, dumnie wyprężył pierś. Pewnie poczuł się jak prawdziwy Polak.
Czy prawdziwy Polak powinien położyć na stole wszystko, co z Rosji lub ZSRR i rozbić młotkiem? Jaki to ma sens? Mam w domu "Wilka i Zająca" i ta radziecka, potem rosyjska kreskówka, nadal będzie dla mnie kultowa. Polityka tego nie zmieni.
Putin to człowiek chory z nienawiści. Uważajmy, bo to bardzo zaraźliwa choroba.
Czytaj e-wydanie »