Obaj liderzy doskonale rozumieją, że bez ścisłej współpracy nie są w stanie stworzyć realnej alternatywy dla centroprawicy. Jest jednak jeszcze zbyt szybko, aby mogli przyznać: idziemy razem.
Dlaczego? Bo nie wiedzą jak na takie zbliżenie zareagują ich elektoraty.
Z tego właśnie wynikają ich nieco schizofreniczne zachowania: najpierw obrzucają się inwektywami typu "on ma krew na rękach", "naćpana hołota", żeby jakiś czas później razem zorganizować antyfaszystowki event.
Wszystko wskazuje na to, że nowe ugrupowanie, które mogłoby się np. nazywać Ruch Lewicy, miałoby duże szanse na dobry wynik wyborczy.
Pod warunkiem, że przedstawi klarowne propozycje: dobry lewicowy program gospodarczy
(jako przeciwwagę dla socjalnych pomysłów PiS-u) oraz liberalizację życia społecznego.
Czytaj: Takiego wyniku głosowania nikt się nie spodziewał
Czytaj e-wydanie »