Wielkie szczęście spadło na polskich polityków! I to w roku wyborczym! Co za traf, no po prostu dar od losu. Nikt tego nie powie głośno (nikt z grubych ryb z ław poselskich i foteli resortowych), ale już widzę, jak na klubowych posiedzeniach, albo gdzieś w kuluarach Sejmu ten i ów wybraniec narodu zaciera ręce. Bo wreszcie nadarzyła się okazja, by wytrzeć politycznemu przeciwnikowi twarz "problemem Ukrainy".
Za wschodnią granicą wojna wisi na włosku (o ile tego, co tam się dzieje, już wojną nie można nazwać), co spowodowało wysyp dziesiątek, jeśli nie setek nowych ekspertów od polityki zagranicznej. W gąszczu pomówień, oskarżeń, zarzutów o służebność wobec Rosji z jednej strony, a wymachiwanie szabelką przed putinowskimi wyrzutniami pocisków atomowych z drugiej, trudno już się połapać. Jedno jest pewne: kandydaci startujący w eurowyborach są gotowi użyć wszystkich, nawet najbardziej niegodnych i obrzydliwych chwytów, byle tylko wyszarpać posadkę w PE. A Ukraina nadaje się do tego idealnie. Bo nie ma dnia, byśmy nie byli bombardowani nowymi informacjami o przegrupowaniach wojsk rosyjskich na ukraińskiej granicy; byśmy nie słyszeli o tamtejszych wewnętrznych rozłamach, o separatystach i o tym, że znowu ktoś wyraził tym kryzysem "głębokie zaniepokojenie".
Przeczytaj także: R. Sikorski: Ukraina ma prawo do monopolu na użycie siły na swoim terytorium [wideo]
Najlepsze (dla naszych polityków oczywiście) jest jednak to, że ten koszmar dzieje się za granicą. I mówiąc o nim można używać sobie do woli. Najpierw premier Donald Tusk straszył, że rok szkolny może nie rozpocząć się we wrześniu (z czego jednak dość szybko się wycofał). A ostatnio były premier Jarosław Kaczyński wprost oskarżył premiera o "wywołanie wojny na Ukrainie". Dzisiaj nie złagodził tego twierdzenia, dodał tylko, że jeśli wojna nie wybuchnie, to "nie będzie zasługa Tuska". A no, jasne że nie będzie. Żadnego z Polaków, bo przecież nie jesteśmy mocarstwem, które byłoby w stanie dyktować porządek polityczny w Europie. Możemy tylko współdziałać z europejskimi strukturami, próbować nadawać ton europejskim dysputom. I tyle.
Politycy wszelkich opcji zachowują się tak, jakby nie zdawali sobie sprawy, kłócąc się w taki sposób, dajemy tylko pożywkę kremlowskiej wierchuszce. W Moskwie siedzą i pokładają się ze śmiechu z tych polsko-polskich wojenek.
Czytaj e-wydanie »