Przykład najświeższy. Prof. Aleksander Goch, kardiolog ze szpitala wojskowego w Bydgoszczy został nowym konsultantem wojewódzkim w dziedzinie kardiologii. W ubiegłym tygodniu odebrał z rąk wojewody Ewy Mes nominację.
Nie chcąc poprzestać na krótkim curriculum vitae (niezawodny Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody zawsze w takich przypadkach rozsyła życiorys i konterfekt nowego konsultanta) zadzwoniłam do sekretariatu kliniki kardiologii. Był piątek, 4 kwietnia, godziny przedpołudniowe.
Miałam pecha. Prof. Goch był nieobecny, ale pani sekretarka dawała nadzieję. Nawet o numer mojej komórki poprosiła. Nie telefonowała, więc po kilku kwadransach sama zadzwoniłam. - Nie mam kontaktu z szefem. Profesor jest w Collegium Medicum, ma wyłączoną komórkę - wyjaśniła.
Przeczytaj także: Bydgoski NFZ zbuduje sobie nową siedzibę. Za 21 milionów
Tłumaczyłam, że mogę zadzwonić późnym popołudniem, tylko proszę o telefon pana profesora.- Nie mam upoważnienia, by dawać ten numer - zastrzegła. - To jest prywatna komórka. Po uroczystości pan profesor wraca do Łodzi, bo tam mieszka.
- Nie mając służbowego telefonu swoją prywatną komórkę udostępniałam w celach zawodowych przez ponad dziesięć lat. Chciałabym, aby mój przykład stał się bardziej zaraźliwy - zauważyłam nieco złośliwie.
- Ale pan profesor nie musi (?) tego robić - wypaliła sekretarka.
Na nic zdały się argumenty, że prof. Goch jest lekarzem publicznej służby zdrowia, że przyjmując nominację na konsultanta wojewódzkiego został też urzędnikiem państwowym. Pani sekretarka była niewzruszona.
Swoją drogą taki "cerber" to skarb. Ktoś, kto jak niepodległości broni swojego szefa przed natrętami (czytaj: pacjentami i ich rodzinami, dziennikarzami, itd) co najmniej na premie zasługuje.
Znam wielu lekarzy, bardzo dobrych zresztą, którzy poza zajmowaniem się pacjentami mają mnóstwo innych funkcji. Nie zdarzyło się jednak, by nie odebrali telefonu. Jeśli od razu nie mogą rozmawiać, wysyłają sms lub później oddzwaniają. Oni telefonu nie wyłączają, po prostu je wyciszają....
Czytaj e-wydanie »