Absurd? Tak. Absurdem jest też moim zdaniem to, jak bardzo emocjonujemy się tymi wyborami. Rozumiem, że ci, którzy mandat zdobyli, mogą skakać z radości. Apanaże z ową funkcją związane są imponujące jak na nasze polskie warunki. Ale my?
My powinniśmy zająć się tym, co dzieje się na naszym podwórku. Bo luksusem jest dyskutowanie na tematy unijne, gdy po 21 lat walki z urzędami o zwrot nienależnie pobranego podatku akcyzowego właścicielka firmy kosmetycznej z Kartuz decyduje się popełnić samobójstwo.
Nieprawdopodobne? Może nieprawdziwe, ale na pewno prawdopodobne. Nikogo przecież chyba nie dziwi fakt, że Polak stając twarzą w twarz np. z fiskusem - czuje się bezradny.
A co by zrobił każdy z nas, gdyby prowadził swój biznesie i nagle dostał jakieś absurdalne naliczenie podatku na kwotę, która w głowach nam się nie mieści? Prawdopodobnie by walczył, bo waleczni jesteśmy. Tylko, że machina urzędnicza i tak nas zmiażdży. Zresztą… jeśli urząd przegra, to kto za to zapłaci? Pan, Pani, Państwo…
Takich absurdów mamy u siebie dużo więcej. Bo do jakiej kategorii zakwalifikować sytuację, gdy przed sądem ma stanąć szef inspektoratu służby więziennej w Koszalinie, bo wpłacił 40 zł grzywny za chorego na schizofrenię i ubezwłasnowolnionego człowieka, którego umieszczono za kratkami za kradzież batonika za 99 groszy? Nie miał prawa, bo nie jest rodziną osadzonego. Nie miał, zatem, prawa pomóc.
Myślenie o Europarlamencie to luksus, gdy u nas w kraju wszystko staje na głowie. Dobro jest złe, zło jest nagradzane, ten, który płaci podatki na urzędników jest przez nich nękany…
Czytaj e-wydanie »