Chyba nie, bo to co się obecnie tam dzieje przypomina mi stan wojenny. Oglądam teraz w newsroomie Pomorskiej relacje z różnych telewizji informacyjnych. Skala przemocy na Ukrainie jest coraz większa.
Przeczytaj również: Zamieszki w Kijowie. Dwie ofiary śmiertelne protestu [wideo]
Ukraińska milicja przypomina zomo, ale i cierpliwość tłumu już się kończy. Polskie media jeszcze tego nie nazwały, ale na wschód od nas mówi się o rewolucji. Najgorszym scenariuszem byłaby zbrojna ingerencja Rosji - stąd już niedaleko do konfliktu z Unią Europejską. A przecież to właśnie z Rosją podpisały pakt władze Ukrainy. Oficjalnie i dyplomatycznie to Rosja ma obecnie większe prawo angażować się w sprawy Ukrainy.
Niewątpliwie jest to zagrożeniem dla Polski. Nasi politycy zdają sobie z tego sprawę. Jerzy Buzek apeluje o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji. Podobno chęć rozmów deklaruje także prezydent Janukowycz, ale kiedy spoglądam na relacje agencyjne trudno mi uwierzyć w jego intencje.
To rewolucja. Już nie pomarańczowa, tylko prawdziwa, pełna bólu, strachu i agresji, ale też nadziei.
Czytaj e-wydanie »