Decyzja zarządu rozgłośni jest oczywiście konsekwencją "żartu" o Ukrainkach, jakiego w swojej audycji dopuścili się panowie Wojewódzki i Figurski, a może raczej jego medialnego rezonansu. Bo o tej zbrodni wobec całego narodu ukraińskiego pisano i mówiono już wszędzie: dziennikarze i publicyści w swoich komentarzach, felietonach, na swoich blogach, Facebookach i Twitterach przejechali po niesfornym duecie walcem krytyki, w sprawę zaangażowały się Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski i Ukrainy, w internecie zawrzało od komentarzy oburzonych "moralnym okrucieństwem" prowadzących "Poranny W-F", a Rada Etyki Mediów jednoznacznie potępiła ich zachowanie.
Przeczytaj także: Luksusowe samochody. Kto jeździ najdroższą furą świata? Pudzian, Doda czy może Kuba Wojewódzki?
Nie zamierzam bronić Wojewódzkiego i Figurskiego - ich humor mnie nie bawi, a żart, którym wywołali dyplomatyczny skandal, był wyjątkowo ohydny, żenujący, żałosny i zwyczajnie chamski. Nie wydaje mi się jednak, że ich wypowiedź - będąca konsekwencją bezmyślności, braku odpowiedzialności za słowo i przerostu ego obu autorów (a nie ich ksenofobii!) - powinna być powodem narodowej histerii. Po raz kolejny mamy do czynienia z zaburzeniem proporcji zdarzenia i jego echa, bodźca i reakcji - głupie chlapnięcie pary celebrytów, którzy jako satyrycy pewnie się już skończyli, urasta do rangi wydarzenia dnia, a może tygodnia i miesiąca - poczekajmy na "ujawnienie nowych faktów".
Czy nie było podobnie z minister Muchą, która sprowokowana przez Tomasza Lisa przyznała w jego programie, że wolałaby, by zwracano się do niej per "pani ministro"? Przez kilka tygodni trwała na nią nagonka, a każda gadająca głowa z każdej strony sceny politycznej, każdy ekspert, językoznawca, feminista i seksista, musiał zostać zapytany, czy "ministra" to słowo fajne czy nie i czy przypadkiem pani Mucha się nie skompromitowała. Brakowało tylko opinii biegłego psychologa, który stwierdziłby - nigdy z nią nie rozmawiając - że jej tęsknota za sfeminizowaną formą nazwy sprawowanego urzędu zakorzeniona jest w dzieciństwie i wynika z trudnych relacji z ojcem. Jest oczywiście różnica - Mucha w przeciwieństwie do Wojewódzkiego i Figurskiego nie zrobiła nic złego.
Przeczytaj także: W nędzy żyje już 2,6 mln Polaków. W tym roku ubóstwo wzrośnie
Mimo ewidentnego przekroczenia granic obaj panowie nie zasłużyli na tyle uwagi, ile im się poświęca. Zasłużyli na coś innego - by zgorszona publiczność odwróciła się od nich. Przestaną żartować, a co za tym idzie oburzać i obrażać, kiedy stracą audytorium. A wtedy swoje szowinistyczne i ksenofobiczne dowcipy będą mogli spokojnie wymieniać między sobą przy piwie - jak robi to pewnie znaczna część internautów anonimowo na forach wieszających psy na Wojewódzkim i Figurskim.
Czytaj e-wydanie »