Na narodowcach III RP możemy polegać jak na Zawiszy. Arturze Zawiszy, który przysięgał w telewizyjnym studiu Polsatu, że jest - aż trudno uwierzyć - normalny. To się może zgadzać, bo ten wiecznie przegrany polityk jest rzeczywiście normalny, ale inaczej. W rozmowie z transpłciową Rafalalą, na dzień dobry, powiedział: "Jestem zażenowany, że siedzę w jednym studiu Z TYM CZYMŚ, na które nawet nie odwracam wzroku"... Ja na miejscu Rafalali walnąłbym to "narodowe" COŚ po prostu w zęby i po sprawie. Nawet nie odwracając wzroku.
Rzecz działa się w ubiegłym tygodniu, ale piszę o tym nawiedzonym czarnym CZYMŚ z innego powodu. Oto wczoraj w obronie Rafalali stanęła Kampania Przeciwko Homofobii. To organizacja pożytku publicznego działająca w Polsce od trzynastu lat. Głównym celem jest obrona osób homo i biseksualnych oraz transpłciowych przed agresją, przejawami nienawiści i poniżaniem. Jestem przekonany, że taka organizacja jest u nas potrzebna - tolerancja wobec inności jest w Polsce na zatrważająco niskim poziomie. Sorry, takich mamy obywateli.
Zobacz także: Byłem kobietą, teraz jestem mężczyzną. Bezrobotnym
Nie zgadzam się natomiast z postulatami KPH, według których należy stworzyć specjalne zapisy w polskim prawie mającym na celu ochronę osób homoseksualnych, transseksualnych czy innych ras. Uważam, że polski Kodeks karny całkowicie wystarczy do tego, by ścigać tego rodzaju przestępstwa "normalnych" narodowców czy innych cymbałów. Gdyby iść tokiem rozumowania KPH - odrębne przepisy należałoby stworzyć np. dla muzułmanów lub Murzynów, a nawet dla TAKIEGO COŚ, jak Artur Zawisza. Rzecz jasna pod warunkiem, że prokurator, jak to było w Białymstoku, nie powie, iż "swastyka pochodzi z sanskrytu i oznacza +przynoszący szczęście+"...
Czytaj e-wydanie »