Radosławowi Osuchowi - czasami gryzienia się w język, mniej pokazowych awantur i gróźb, a więcej działań, wytrwałości w walce z chuligaństwem, większej wyrozumiałości dla sędziów w ekstraklasie i uścisku dłoni ze Zbigniewem Przesmyckim.
Romanowi Karkosikowi - upragnionego mistrzostwa w ekstralidze żużlowej, jak najwięcej premii do wypłaty i jak najmniej wizyt senatora Roberta Dowhana w prywatnej loży na Motoarenie.
Józefowi Gramzie - zasłużonego odpoczynku od funkcji szefa rady nadzorczej Polonii, a samemu klubowi inwestora i odczepienia od finansowej kroplówki z urzędu miasta, która nie daje nic oprócz złudnego poczucia bezpieczeństwa.
Czytaj: Co podczas 12 miesięcy w regionalnym sporcie uznać za ważne? Nie brakowało kontrowersji...
Bydgoszczanom - więcej odwagi, ochoty do oglądania ekstraklasowej piłki na żywo i wiary, że na Zawiszy nie zawsze biją.
Jarosławowi Więckowskiemu, szefowi toruńskiego sportu - trzeźwej oceny sytuacji i stopnia zaangażowania publicznych pieniędzy w miejskie spółki sportowe, zapełnienia kalendarza nowej hali, której koszty budowy i dalszego istnienia przewyższają nietuzinkową urodę i funkcjonalność obiektu.
Anwilowi Włocławek - jak najmniej przykutych parlamentarzystów do kaloryfera, a więcej partnerów biznesowych i dobrej woli strategicznego sponsora.
GKM Grudziądz - braku awansu do ekstraligi, który dziś byłby katastrofą dla ambitnego klubu, zbyt mocnego na I ligę, ale zbyt słabego finansowo, aby podołać rozdmuchanym wymaganiom ekstraligi. Co dobitnie pokazują przykłady dwóch ostatnich mistrzów I ligi z Gniezna i Gdańska.