Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wenecji nie chcą fermy norek [zdjęcia]

(iwo)
Żal o fermę ma m.in. chirurg Masaoud Sousak (na fot. stoi)
Żal o fermę ma m.in. chirurg Masaoud Sousak (na fot. stoi) I. Woźniak
Mieszkańcy są rozżaleni. Bo w Wenecji ma powstać ferma norek. - To ekologiczna bomba! - krzyczą. Burmistrz na to: - Musimy działać w majestacie prawa. Szanse zablokowania inwestycji są marne.

WENECJA. Nie chcą fermy norek. Spotkali się na zebraniu wiejskim

Ruszają do boju

Alarm podniósł się, gdy wieś uświadomiła sobie, że pod nosem ma im powstać ferma norek amerykańskich (nie przekraczająca 40 DJP, co odpowiada 16 tys. sztuk tych zwierząt). Wcześniej krążyły na ten temat niepotwierdzone informacje - głównie w okresie, gdy bój o zablokowanie budowy ferm toczyli u siebie mieszkańcy Mięcierzyna i wiosek sąsiadujących. Wtedy jednak nad tematem ci z Wenecji się nie pochylili; albo i wieść o tym nie do wszystkich dotarła.

Na swoje nieszczęście - jak się dziś podkreśla - Wenecja ruszyła do boju dopiero, gdy inwestor otrzymał już pozwolenie na budowę i przysłowiowe mleko się rozlało.

- Ale u nas nie takie rzeczy się działy. Zwieramy szyki. Nie pozwolimy, by nas zatruwano - mówią mieszkańcy.

Urząd nie zablokował

Spotkali się w świetlicy wiejskiej. Sprawa zjednoczyła społeczność, bo przybyli i rolnicy, i miejscowi przedsiębiorcy, a także osoby, które w ostatnich latach do Wenecji się sprowadziły.

Zebranie prowadził sołtys Henryk Ciupiński. Jego brata Grzegorza, zwykle aktywnego mieszkańca wsi, nie było. Pojawił się za to, i norkom powiedział "nie ", były sołtys Tomasz Chromiński. Spośród przedstawicieli ratusza obecni byli Sławomir Chrośniak i Urszula Nawrocka. Starostwo powiatowe reprezentował Wiesław Rumel, a radę miejską radni Paweł Janowski i Adam Kowalewski.

- Mieliśmy świadomość, że przeprowadzamy się na wieś. I zapachy wsi nam nie przeszkadzają. Ale ferma norek to jest zupełnie inny temat. Na to zgodzić się nie możemy - powiedziała jedna z obecnych na sali. Swój sprzeciw wyraził też siedzący obok lekarz Andrzej Sawala: - Odchody tych zwierząt będą szły prosto do ziemi i wód podskórnych. Wiele szokujących informacji o tych hodowlach można znaleźć na stronie internetowej Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Podczas zebrania kilkakrotnie powtarzano informację, że w kolejnych krajach Europy Zachodniej hodowla norek amerykańskich jest już zakazana. - I dlatego przeprowadzają się z tym do nas! - grzmiała sala. - Nie mieliśmy podstaw, aby podejrzewać inwestora o niecne zamiary. Działaliśmy zgodnie z procedurą, zawiadomiliśmy sąsiadów, nikt nie złożył odwołania. Sprawa przeszła przez kolejne etapy urzędniczej machiny i ostatecznie wydane zostało pozwolenie na budowę - poinformował przybyłych Sławomir Chrośniak.

Z Holandii do Polski

Na to wszystko głos zabrała Monika Kuss, prawniczka, mieszkanka Wenecji: - Należy się tu wyjaśnienie, że z wnioskiem o to pozwolenie wystąpił pan Jacek Sobolewski. Dziś już jednak inwestorem jest firma Norpol z siedzibą w Zachodniopomorskiem. Ta z kolei jest jeszcze powiązana ze spółką Joni Mink. Za inwestycją stoją Holendrzy. W ich kraju hodowla norek wiąże się z dużymi obostrzeniami. Stąd napływ ferm do Polski. Próbowałam skontaktować się z firmą Norpol. Wysłałam e-maila. Inwestor go skasował. Zlekceważono nas. I dlatego nikogo tu od nich nie ma.

- Tymczasem - mówiła też Monika Kuss - 87 proc. właścicieli ferm norek w naszym kraju nie przestrzega przepisów ochrony środowiska. Te skóry z norek trafiają do Holandii, Rosji, Chin. U nas zostają odpady. Norka odżywia się też padliną, nie tylko suchą karmą. Ta pierwsza będzie pewnie do Wenecji zwożona i składowana. Co niepokojące, norki często uciekają, stanowiąc zagrożenie dla innych zwierząt, w tym ptactwa. Poza tym norka to smród, emisja hałasu i wiele innych uciążliwości, w tym chorobowych.
- Dziwimy się, bo gmina i powiat mówią o rozwoju turystycznym regionu. A tu mamy mieć ekologiczną bombę! Droga Żnin - Skarbienice - Wenecja - Pniewy - Chomiąża to trasa turystyczna, rowerowa. Czy gmina o tym zapomniała? Wenecja, obok Biskupin - to perły naszego regionu. My się tym przecież chwalimy! - dodała Kuss.

- Gdy ta ferma powstanie, po jej rozruchu nikt tych norek nie będzie liczył. I wcale nie jest powiedziane, czy nie będzie ich więcej! Służby za to odpowiedzialne są niewydolne, nikt nad tym nie panuje. Hodowli będzie towarzyszyło wydzielanie się szkodliwego dla zdrowia amoniaku, który przenosi się z powietrzem. Poza tym ta inwestycja burzy ład przestrzenny - tam są małe zagrody gospodarskie. Co więcej: gmina nic z tego nie będzie miała, żadnego zysku, skoro siedziba spółki jest w Zachodniopomorskiem - powiedziała też Monika Kuss.

Zobacz także: Nie chcą fermy norek. Spotkali się na zebraniu wiejskim

Swoje poparcie dla protestujących wyraził Marek Malak - nadleśniczy Nadleśnictwa Gołąbki. - Ucieczki norek i straty ptaków z tego tytułu to fakt udokumentowany. Jeśli będzie potrzeba, służę opracowaniami naukowców.

Współczucie wyrazili radni. - Te tematy winny najpierw trafić do miejscowości, gdzie coś ma się budować, powstawać. A tak nie jest - stwierdził radny Kowalewski i przypomniał, jak "walczył z wiatrakami, które miały otoczyć jego wieś ". - O norkach dowiedziałem się zaledwie kilka dni temu.

Trudno będzie teraz zaradzić. Ale błyskawicznie zajmiemy się tematem. Choć nic nie obiecuję. - W mojej wsi też jest ferma norek, choć dużo mniejsza - przyznał radny Janowski. - Otoczono ją jednak drzewami. Do nas przykre zapachy nie dochodzą. Ale byłem w środku. No tam to już trudno wytrzymać. Im bliżej, tym gorzej. I tu już współczuję.

Chirurg ma żal

Największy żal - do władz gminnych i powiatowych - ma jednak pochodzący z Syrii, a pracujący w żnińskim szpitalu chirurg Masaoud Sousak. - To jest kpina, że ja, mający działkę tak blisko (po drugiej stronie drogi - przyp. red.) nic o tym nie wiedziałem. Gdyby było inaczej, nie brałbym kredytu na pół miliona i tu się nie budował. Kto mi zwróci pieniądze, jak ja nie będę chciał mieszkać przy tych norkach? To nie jest w porządku wobec nas. Dlaczego musieliśmy dowiedzieć się o tym przypadkowo?

- Stroną jest ten, który graniczy z inwestycją, a pana działka jest naprzeciwko, po drugiej stronie drogi - wyjaśniał S. Chrośniak. - Poza tym społeczeństwo powiadamiamy szerzej o inwestycjach celu publicznego, a to jest inwestycja prywatna - dodał.

- My nie możemy wykraczać poza granice prawa - dopowiedziała Urszula Nawrocka z UM.
Głos zabrał też Maciej Wysocki, mieszkaniec Wenecji: - Że gmina nie miała obowiązku zawiadamiania? Ale mogła, by być z mieszkańcami i bliżej ich problemów. Zauważmy ponadto: z fermy gmina Żnin będzie miała 500 złotych podatku od gruntu na rok. A co ponadto? Same straty. Po co jest władza? Aby nam służyła. A czy tak się dzieje?

"Nie "norkom w Wenecji powiedzieli też przedstawiciele kół łowieckich. - Niech wyjdzie nawet 15 sztuk przy karmieniu. I zobaczycie, jakie one robią spustoszenie. Dziwimy się, że to nie jest brane pod uwagę.
- Jakie są szanse zablokowania inwestycji? - padło wreszcie z sali. - Cofnięcie warunków zabudowy przez burmistrza. Ale musiałaby być podstawa prawna - zgromadzeni usłyszeli taką odpowiedź.

Burmistrz: nie ma możliwości

Wczoraj "Pomorska "zapytała o to burmistrza Leszka Jakubowskiego (który na zebraniu w Wenecji nie był - przyp. red.).
- Pewnie ci państwo przyślą do nas pismo w tej sprawie. Liczymy się z tym i podejmiemy działanie. Dziś nie umiem jednak odpowiedzieć, jaki będzie finał. Ale musimy stać w majestacie prawa. Nie ma też możliwości zablokowania pozwolenia na budowę jak usłyszałem w starostwie.
- Mieszkańcy Wenecji są rozżaleni, nic nie wiedzieli, nie chcą fermy - powiedzieliśmy.
- Pan Soblewski występując o taką inwestycję postąpił zgodnie z przepisami - odpowiedział burmistrz. - Wiadomo też, że raport oddziaływania na środowisko na taką ilość jest niewymagany. Nie ma podstaw prawnych, aby odmówić. Zresztą to się mogłoby skończyć odwołaniem do SKO i sprawa i tak byłaby po stronie inwestora.
- A kwestia cofnięcia warunków zabudowy? Przecież wnioskujący mógłby wtedy wystąpić o odszkodowanie. I kto będzie za to płacił? Gmina? - skomentował Leszek Jakubowski, dodając także: - Jak ktoś się decyduje pójść na wieś, to winien się z takimi inwestycjami liczyć. Gdyby to były krowy, to też by były protesty? Wenecja to jednak nie miasto. Poza tym kiedyś norek było więcej, a i lisów, które są bardziej uciążliwe.

Rogowo i K-PIR wspierają

Mieszkańcy wsi nie zamierzają się poddać. W działaniach popierają ich także przedstawiciele Mięcierzyna i radni z Rogowa. "Nie "norkom mówią też członkowie Stowarzyszenia Sympatków Wenecji. Pomoc zaoferował Ryszard Kierzek i prawnicy z K-PIR.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska