Politycy, przynajmniej mężczyźni, nie zareagowali. Słuchali orędzia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które znałem jeszcze zanim głowie państwa wpadło do głowy, by wygłosić je w Sejmie. Replikę premiera Donalda Tuska znałem zanim pan prezydent wymyślił sejmowe orędzie. Histeryczna odpowiedź Stefana Niesiołowskiego była do przewidzenia wiele tygodni temu. Wystąpienie ministra finansów Jacka Rostowskiego było - jak zwykle - pełne uznania dla sukcesów polskiej gospodarki. Słuchając go miałem wrażenie, że jesteśmy znów tygrysem gospodarczym Europy.
Słowem - w Rzeczpospolitej bez zmian. Pan prezydent jest rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości i za wszelką cenę chce wygrać przyszłoroczne wybory prezydenckie. Premier Tusk ma nadzieję, że zasiądzie w Pałacu Prezydenckim i dlatego twierdzi, że jest świetnie, a może nawet jeszcze lepiej. Stefan Niesiołowski jest takim Kurskim Platformy, więc mówi, to zawsze obaj mówią przy takich okazjach.
Przerażające natomiast jest to, że nie ma żadnych widoków na wspólną pracę polityków trzęsących Polską. Norman Davies, znakomity brytyjski historyk, napisał w "Bożym Igrzysku", że Polacy są przede wszystkim patriotami. Wiele razy dowodzili, że są gotowi umierać za ojczyznę. Ale tylko nieliczni są gotowi dla niej wspólnie pracować.
Łatwiej zapuścić wąsy.