- Wczoraj podpisano protokół z kontroli w Torpo, pracodawca nie wniósł zastrzeżeń. Nie stwierdzono wykroczeń przeciw prawom pracowników. Wynagrodzenia są wypłacane w terminie - mówi Beata Gołębiewska, rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
O kontrolę poprosiła załoga zakładu, bo miała zastrzeżenia do propozycji prezesa. Jan Kucharski chciał, by jego pracownicy zrezygnowali z etatów i zatrudnili się za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. - Praca na razie jest, ale czasy kryzysu zobowiązują nas do poszukiwania nowych rozwiązań i zapewnienia środków finansowych na dalsze funkcjonowanie przedsiębiorstwa - mówił w ubiegłym tygodniu prezes Torpo.
Agencja Euroconnect w razie ewentualnych postojów w produkcji miała szkolić pracowników. Teraz jednak wycofała się z oferty zatrudnienia załogi Torpo. - Warunki, które usłyszeli pracownicy były nie do zrealizowania. Nie ma możliwości, by agencja pracy tymczasowej zatrudniła kogokolwiek na okres dłuższy niż rok. A załodze Torpo obiecywano pracę w tym systemie nawet przez sześć lat - mówi Gołębiewska.
Co wycofanie Euroconnect oznacza dla pracowników? - Na razie pracujemy i liczymy na to, że prezes dotrzyma danego nam słowa i nie zwolni nas przez dziesięć lat. Jednak póki co nie mamy żadnych konkretnych propozycji - mówi pani Ewa, jedna ze szwaczek zatrudnionych w Torpo.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować z prezesem. Jednak w ubiegłym tygodniu Jan Kucharski mówił, że zaangażowanie firmy outsorcingowej może być jedynym sposobem na utrzymanie zatrudnienia i pensji na dotychczasowym poziomie.
- Na razie nie mamy żadnych oficjalnych sygnałów ani od pracowników ani od dyrekcji o ewentualnych zwolnieniach. Gdyby jednak doszło do tego, że czterysta osób zostałoby bez pracy, na pewno nie zostawimy ich samym sobie. W takich sytuacjach mamy możliwość wnioskowania o specjalne środki z budżetu państwa. W grę wchodzą szkolenia dla zwalnianych pracowników i pełna pomoc w kwestiach urzędowych - mówi Bożenna Pszczółkowska-Rudnicka, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Toruniu.
Obawy pracowników wciąż budzą rzekome plany przerobienia ich zakładu na hotel. - 7 kwietnia do magistratu wpłynął wniosek o opinię w sprawie adaptacji nieużywanych pomieszczeń na mieszkania dla właścicieli zakładu, ale sprawa wciąż jest w toku - mówi Agnieszka Pietrzak, rzeczniczka prezydenta Torunia.
