Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatraki się kręcą, produkują pieniądze, a gminy dostaną mniej

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Krzysztof Kapica
Wiele gmin, na terenie których działają fermy wiatrowe, musi nagle, z datą wsteczną od 1 stycznia tego roku, oddać fermom część wpływów. Dla wielu to katastrofa finansowa.

Chodzi o zmianę sposobu opodatkowania ferm wiatrowych, co wprowadziła rządowa (autorstwa resortu energii) nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii.

Jak wyjaśnia Ministerstwo Energii, „celem nowelizacji jest przede wszystkim zapewnienie pełnej zgodności przepisów ustawy z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii z przepisami dotyczącymi pomocy publicznej, do czego strona polska zobowiązała się wobec Komisji Europejskiej w procedurze notyfikacyjnej oraz dostosowanie przepisów do wymogów unijnych”.

Dodano, że rozwiązania wychodzą naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców działających w obszarze energetyki.
Faktem jest, że poprzednie regulacje rządowe zwiększyły obciążenia podatkowe przedsiębiorstw produkujących energię z wiatru i biznes zwyczajnie przestał się opłacać.

Dwie elektrownie wiatrowe w Wiecanowie. Mieszkańcy protestują

Tyle, że teraz większy ciężar spadł na samorządy, na terenie których kręcą się śmigła elektrowni. Mało tego - nowe prawo wprowadzono w lipcu, ale z mocą od... 1 stycznia 2018 roku (sic!).

- Problem jest ogromny, bo na naszym terenie, dokładniej w miejscowości Linowo, działają 32 turbiny wiatrowe. I mamy do oddania 3,5 milionów złotych, to jest 15 procent rocznego budżetu gminy - wylicza Przemysław Szczepanowski, zastępca wójta gminy Świecie nad Osą. - To bardzo dużo i dlatego wraz z innymi samorządami złożyliśmy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie nowego przepisu z Ustawą Zasadniczą. W skali kraju trzeba oddać około pół miliarda złotych.

- Centrum legislacyjne rządu i inne gremia sygnalizowały niekonstytucyjność projektowanego przepisu - przypomina nasz rozmówca. - Gdyby ten zaczął obowiązywać w lipcu, to nikt nie powiedziałby złego słowa i zastosował się. Ale przepis zobowiązuje nas do oddania pieniędzy wpłaconych przez firmy energetyczne od początku roku, zatem ze wsteczną datą. To nie jest zgodne z zasadami państwa prawa.

Krajobraz w gminie Chojnice już wkrótce urozmaicą elektrownie wiatrowe, urząd ma na nie chrapkę

Podobnie uważa Krzysztof Chodubski, burmistrz miasta i gminy Radzyń Chełmiński , na terenie której działają 33 turbiny: - Trudno zrozumieć dlaczego ustawodawca zdecydował o wprowadzenie tego przepisu 1 lipca, ale z mocą od początku roku. Przecież prawo nie może działać wstecz! - stwierdza z naciskiem. - I w tym jest problem, bo jeśli podatek uchwalonoby na początku roku i kazano płacić od lipca, to przygotowalibyśmy się, wprowadzili odpowiednią korektę w budżecie. A tak to jest nóż w plecy, musimy oddać ponad 5 milionów złotych. W jakim państwie żyjemy?

Burmistrz zwraca uwagę na ekspresowe tempo ustanowienia nowych przepisów i zignorowanie na całym etapie legislacyjnym głosów o nie konstytucyjności tej regulacji.

Samorządowcy (70 gmin) z całej Polski, których to dotknęło, spotkali się w lipcu w Świeciu nad Osą, by przedyskutować problem. W czwartek zasygnalizowali problem w Warszawie w resorcie finansów, prosząc o zrefinansowanie strat. Żadne decyzje nie zapadły. Na decyzję TK trzeba będzie czekać co najmniej rok, może półtora - szacuj samorządowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska