Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki bałagan na plaży w Zalesiu

Paweł Marwitz
autor
- Już nigdy nie pojadę tam na plażę! Leżeliśmy obok stert śmieci. A do domu wróciliśmy z mandatem - denerwuje się Grzegorz Kruk z Torunia.

Plaża w Zalesiu nad Jeziorem Chełmżyńskim w tym roku przeżywa prawdziwe oblężenie. Wypoczywają tam nie tylko mieszkańcy pobliskiej Chełmży, ale także torunianie.

Deszcz mandatów
Władze Torunia wynajęły nawet specjalne autobusy, które za złotówkę (uczniowie, studenci i emeryci jeżdżą za darmo) dowożą plażowiczów do Zalesia. Ci, którzy jednak w czasie ostatniego weekendu wybrali się tam na plaże wcale nie wypoczęli.

Już na drodze dojazdowej do ośrodka czekały ich pierwsze utrudnienia. Wąska trasa została obstawiona dziesiątkami aut. A wszystko dlatego, że na niewielkim parkingu (na góra 20 aut) zabrakło miejsc. Efekt był taki, że nawet goście weselni, którzy zmierzali na zabawę do pobliskiego Grodna nie mogli dojechać na miejsce autobusem. Autokar nie mógł przecisnąć się między zaparkowanymi po obu stronach drogi samochodami. W tej sytuacji weselnicy opuścili pojazd i... pieszo powędrowali do Grodna.
- My też zaparkowaliśmy przy drodze. Bo po prostu nie było gdzie zostawić auta - opowiada nam Grzegorz Kruk. - Gdy jednak wróciliśmy z plaży czekał na nas policjant, który wlepił nam mandat.

Podobnych pechowców było więcej. Tylko w sobotę straż gminna wystawiła 28 mandatów za parkowanie w niedozwolonym miejscu.
Tego samego dnia policja ukarała 11 kierowców mandatami, przeciw czterem kolejnym skierowała wnioski o ukaranie do sądu i udzieliła 18 pouczeń.

To niech sobie jadą gdzie indziej
Tymczasem Jacek Czarnecki, wójt gminy Chełmża, do której należy plaża, nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Ten obiekt ma określoną pojemność. Skoro nie ma już miejsc na parkingu to trzeba po prostu pojechać w inne miejsce - twierdzi wójt Czarnecki. - Popieram działalność służb porządkowych. Gdyby doszło do wypadku, a na miejsce nie mogłaby dotrzeć karetka, wtedy to my byśmy ponosili konsekwencje.
Tym, którym udało się w końcu dotrzeć nad jezioro czekała niemiła niespodzianka. Tuż obok plaży wznosiły się hałdy śmieci. Nad psującymi się w upale odpadami krążyły muchy.

Za porządek nad kąpieliskiem odpowiada gminne gospodarstwo pomocnicze. W weekend jego pracownicy jednak ze swojego zadania się nie wywiązali.
- Wyciągniemy konsekwencje w stosunku do odpowiedzialnych za te zaniedbania - zaznacza wójt Czarnecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska